Wróciłam! Było meeeeeega zajebiście. Tyle Wam powiem. Tymczasem kolejny rozdział i standardowo - dzięki za komentarze. Szkoda tylko że jest ich coraz mniej, ale nieważne. :)
_________________________________________________________
- Mike, proszę, pozwól mi zdjąć tę cholerną opaskę!
- Nie, Chester. Jesteś jak dziecko, naprawdę. Już ci chyba
tłumaczyłem, na czym polega istota niespodzianek. Więc będziesz siedział tak
długo w tej „cholernej opasce” aż dojedziemy
– odpowiada, chichocząc.
- Już dobrze, szefie! Ale… może chociaż powiesz mi, ile
jeszcze? Bo mam wrażenie, że tkwimy w tym samochodzie już z godzinę…
- Irytujesz mnie powoli! Ale już dobrze, tylko obiecaj, że
się zamkniesz – mówi Mike, udając oburzenie. Tak przynajmniej myślę, bo przez
wyżej wspomnianą opaskę nie widzę NIC, więc mogę jedynie snuć przypuszczenia. –
A więc jeszcze 20 minut i będziemy na miejscu.
Resztę drogi spędzamy w ciszy. Decydujemy się na włączenie
radia. Mike skacze po kanałach, a gdy nagle wybiera jeden i słuchamy go przez
chwilę, wybuchamy głośnym śmiechem.
„Tutaj Cassandra View. Krótki przegląd najnowszych informacji
z życia sławnych ludzi tylko dla ciebie. Zdecydowanie aferą dnia jest
ogłoszenie przez wokalistów z zespołu Linkin Park swojej homoseksualności i
przyznanie się do związku w dość nietypowy sposób. Panowie zaczęli się całować
przed kamerą internetową, następnie zamieszczając filmik na swojej stronie i
youtubie. 4 miliony wejść. Jak widać, nie trzeba być Lady Gagą ubraną w mięso,
ani Rihanną z najnowszym singlem, żeby uzyskać tyle wejść. Chłopakom
gratulujemy odwagi. Zastanawiamy się jedynie co dalej. Jednorazowy numerek czy
prawdziwa miłość? Przekonamy się wkrótce.”
- Kto by pomyślał, że wzbudzimy tyle emocji naszym
zachowaniem – mówi Mike, nie kontrolując śmiechu.
- No cóż… Mike. Jesteśmy tacy seksowni, utalentowani,
piękni, w ogóle „och” i „ach”, że nie ma
się co dziwić. Po co mówić o nowych płytach, wywiadach, puszczać nowe piosenki,
kiedy my jesteśmy na celowniku! – Ironizujemy między sobą.
Tym samym 20 minut, które dłużyłoby mi się przez ciekawość i
lekkie podniecenie, mija bardzo szybko. Jesteśmy na miejscu. Mike pomaga mi
wysiąść, gdyż nadal nie pozwolił odsłonić mi oczu. Prowadzi mnie jakieś 10
metrów i zwinnym ruchem rozwiązuje opaskę. Żółta aksamitna chusta opada na ziemię. Rozglądam się dookoła
i nie wierzę w to, co widzę. Miejsce, który mam przed sobą, przekroczyło moje
najśmielsze oczekiwania. Wiem, że tym razem ten dom, to nie tylko budynek. To
miejsce, które będzie wypełnione miłością, ciepłą atmosferą, przyjaźnią. Nie
mogę się doczekać, kiedy się wprowadzę i zamieszkam tutaj na stałe. U jego
boku.
Jest w kolorze czarnym
z białymi okiennicami. Zachowany w nowoczesnym stylu. Wygląda jak wyjęty prosto
z najnowszego katalogu. Musiał kosztować majątek… Potem porozmawiam o tym z
nim. Ma idealne wymiary. Optymalne, nie jest ani za duży, ani za mały.
Jednopiętrowy, lecz szeroki. Kształtem przypomina lekko zdeformowany czworokąt.
Przed nim znajduje się obszar wolnej
ziemi dla naszego użytku. Za posiadłością mieści niewielki basen. Już nie mogę się doczekać,
kiedy go wykorzystamy. Niestety, nie
często mam okazję oglądać Shinodę w samych slipkach, więc cieszę się z tej
okazji. Bo jest to zapierający dech w piersiach widok, trzeba przyznać.
Pozwalam sobie na krótką fantazję o moim ukochanym.
Widzę, że Mike
posadził czerwone róże. Symbol miłości. Spoglądam na niego, szeroko uśmiechając
się. Teraz zwróciłem uwagę na jeden ważny szczegół… Dach nie jest zamurowany.
Podchodzę bliżej, by upewnić się, czy wzrok mnie nie myli. Tak, mam rację. Nie
ma tam dachu. Zamiast niego budynek okrywa wielka, przejrzysta szyba.
- Mike… To cudowne, jak na to wpadłeś? – pytam z podziwem.
- Jeśli patrzy się razem w górę, niebo się przybliża*. Chcę
się budzić przy twoim boku każdego i spoglądać z tobą w niebo. Dziękować za to,
co mam. Bo ty, Chester, jesteś moim
niebem. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham – czule szepczę w odpowiedzi.
- A nocą będziemy
podziwiać gwiazdy i ich naturalne piękno.
- To jest niesamowite, masz wielką wyobraźnię.
- To już dłuższa historia, nie ma co się roztkliwiać, chodź,
musisz zobaczyć wnętrze – bierze mnie za rękę i kieruje w stronę wejścia.
Przekraczamy masywne drzwi z witrażem u góry. Przede mną rozciąga się szeroki korytarz z
pięcioma wnękami, w których przypuszczalnie znajdują się pokoje. Na
jasnobeżowych ścianach powieszone są nasze zdjęcia. Jest ich około
pięćdziesięciu. Chester i Mike w studio. Chester i Mike na plaży. Chester i
Mike na imprezie. I tak dalej. Nawet nie pamiętam, kiedy były zrobione.
Podziwiam go za trud, jaki włożył w urządzenie tego domu. Teraz już wiem, czemu
tak rzadko się ze mną spotykał… Spoglądam na niego z uznaniem i ruszam dalej.
Mike oprowadza mnie powoli po całym domu. Kuchnia, pokój gościnny, salon,
łazienka, mała sala prób z instrumentami… te wszystkie pomieszczenia wywierają
na mnie ogromne wrażenie. Jednak nie takie jak sypialnia. Pokój ma kształt owalny. Ściany są w
czerwonym kolorze. Moim ulubionym. Boczną ścianę prawie w całości zakrywają
przytwierdzone do niej półki. Znajdują się na nich książki, czasopisma filmowe,
a nawet pokaźna kolekcja płyt, która wywarłaby wrażenie nawet na największym
muzycznym krytyku. Oczywiście,
dostrzegam tam także kącik „Linkin Park”.
Wszystkie płyty CD, DVD, pamiątki po większych festiwalach, nagrody… Gdy na to wszystko spoglądam, nie
mogę uwierzyć, że to nasza robota. Przy wielkim, wręcz olbrzymim łóżku z
satynową pościelą w abstrakcyjne wzory, ustawione po bokach są granatowe
szafki. Nad łóżkiem wisi obraz, który
kiedyś namalowałem i dałem Mike’owi na urodziny. Nie wierzę, że nadal go ma…
Minęły jakieś 4 lata. Ale meble, ściany, wyposażenie… to wszystko jest
nieważne. Liczy się coś innego. Drobny, ale sugestywny gest. Przy oknie
rozstawione są świeczki, które rzucają na ścianę tańczące i migotliwe ślady. Na
podłodze i łóżku rozrzucone są płatki magnolii. W powietrzu czuć subtelną woń
kwiatów. Z głośników wydobywają się dźwięki najpopularniejszej miłosnej ballady
– Nothing Else Matters w wykonaniu Metallicy. To jest tak piękne w swojej
prostocie…
Spoglądam na niego z wątpliwościami, które można wyczytać z
mojej mimiki.
- Chester, jesteśmy ze sobą już 5 miesiący, a nie robiliśmy
tego jeszcze. I cieszę się, że czekaliśmy na właściwy moment – Mike lekko
rumieni się. Wygląda tak pięknie, nietykalnie… – I… ja myślałem… czy to może
już dzisiaj… Kocham cię i chcę to przeżyć z tobą.
O nie. Nie, nie, nie! Proszę cię, nie mów tego.
- To będzie jak pierwszy raz. Nigdy nie kochaliśmy się z
mężczyznami, więc myślę, że można to tak sklasyfikować.
Zrobił to. Powiedział te słowa, które ciążą na mnie jak
klątwa. Może to i pierwszy raz mojej miłości, ale nie mój. Co ja mam zrobić?
Nie wyznam mu teraz prawdy. To by go zniszczyło. Czuję lekkie zawroty głowy, jednak muszę
zachować pozory, że jestem równie szczęśliwy. Nie…to nie mogą być pozory.
Obiecałem sobie, że kończę z rozliczaniem się z przeszłością. Trzeba żyć
chwilą. Chwytać dzień, jak mawiał Horacy. A dzisiaj, za moment mam kochać się z moim cudownym chłopakiem.
Jestem szczęśliwy. I będę.
- A wiesz co mówią? Pierwsze razy są niesamowite, nigdy się
ich nie zapomina… - odpowiadam Mike’owi.
Przybliżam się do niego i zaczynam całować. To nie ma być
dziki, przypadkowy seks. To ma być akt miłości. Nie spieszymy się, chcemy
zapamiętać każdy dotyk, pocałunek. Zachować to na wieczność.
Gładzę go po włosach, podczas gdy on rozpina mi koszulę. Nie odrywamy od siebie ust, które trwają w
pocałunku tak, jakby już nigdy nie miały się rozdzielić. Stoimy wtuleni w
siebie. Mike subtelnie dotyka mnie po nagiej klatce piersiowej, uwzględniając
każdy milimetr. Jego palce delikatnie suną po moim ciele, rysując niewidzialne
wzory. Chcąc się odwdzięczyć, odrywam usta od jego warg i zaczynam lekko
obcałowywać jego szyję, klatkę piersiową. Robię to tak, by odczuwał największą
rozkosz, jaką tylko mogę mu zapewnić. Jakbym każdym pocałunkiem miał wyrazić
moją miłość i oddanie. Z jego ust
wydobywają się ciche jęki, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że podoba mu
się to. Kontynuuję moje zajęcie przez kilka chwil, lecz nagle przerywam.
- Co się dzieje, Chester? – z niepokojem pyta mnie Mike.
- Nic się nie dzieje. Chciałem po prostu patrząc w twoje
piękne oczy, powiedzieć ci, jak bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie całym
życiem.
Po jego policzku spływa pojedyncza łza. Łza szczęścia.
- To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe… - wyszeptuje
Mike.
Bierze moją twarz w dłonie i przygląda się tak, jakby chciał
zapamiętać najdrobniejszy szczegół. Powieki, wargi, poliki… wszystko analizuje
z wielką dokładnością. Przez jakąś minutę po prostu stoimy w żelaznym uścisku,
patrząc sobie w oczy. Następnie całuje
mnie prosto w usta. Tym razem nie jest to delikatny pocałunek, lecz pełen
pasji, pożądania… Odwzajemniam go z takim samym zaangażowaniem. Zatracam się w
nim bez pamięci. Czuję się jak w Raju.
Tym razem Mike przejmuje inicjatywę i popycha mnie jednym
ruchem na łóżko, następnie ściąga całkowicie swoją koszulkę i kieruje się w moją stronę.
Przez ten moment podziwiam jego idealnie zbudowane ciało. Mięśnie napinają się
przy każdym ruchu, doskonale eksponując wysportowaną sylwetkę. Jest taki
seksowny.
Widząc, że obserwuję go, uśmiecha się z satysfakcją i kładzie się koło
mnie na łóżku.
- Jesteś tego pewny? – pyta mnie.
- Jasne. Na nic w
życiu nie byłem bardziej zdecydowany.
Odwraca się i nie przerywa tego jakże namiętnego pocałunku. Jego dłonie wędrują coraz niżej. Rozpina mój
pasek, chcąc to zrobić jak najszybciej, lecz klamra się zacięła. Przeklina pod
nosem, ale po chwili słyszę cichy brzęk metalu – udało mu się. Teraz zręcznie
zdejmuje moje spodnie. Przygląda mi się z uwagą, nie przestając się uśmiechać. Po chwili powtarza tę czynność na sobie z tym
że z większą wprawą. Teraz całkowicie
obnażeni przed sobą, bez żadnych wątpliwości i z przeświadczeniem, że jesteśmy
kochającymi się ludźmi na właściwym miejscu, powracamy do pocałunków.
Namiętność, pasja, pożądanie… zawładnęły nami całkowicie. Mike stopniowo odrywa
swoje usta od mojej klatki piersiowej i
nachyla się nade mną.
- Zaczynaj, mój seksowny chłopaku – szepcze do mnie w taki
sposób, że moje ciało aż przebiega dreszcz.
*cytat - Phil Bosmans
_________________________________________________
Wiem, przesłodziłam. Ale... nie chcąc zdradzać Wam, mogę jedynie powiedzieć, że niedługo będzie zwrot akcji i coś się wydarzy. No nic, zapraszam do czytania i komentowania!