Hej,hej :3 Standardowo - dziękuję za opinie tutaj i na twitterze. Pisanie w takich "warunkach" to czysta przyjemność. No nieważne, wiem, że rozdziały są krótkie, i przepraszam za to, ale samo opowiadanie nie należy do najdłuższych, a nie chcę go znów aż tak szybko kończyć, dlatego ucinam na krótkie części. :)
____________________________________________________
No to tutaj mnie zaskoczył. Nie wiem, co mam odpowiedzieć… To
oczywiste, że kocham. I nie chodzi mi o
to, co zrobił i że się ukrywał. To mogę wybaczyć. Ale chodzi o mnie… Czemu nie
przyszedł dzień wcześniej?! On wyznaje mi miłość, w końcu. A ja… mam mu
powiedzieć, że… przed chwilą pieprzyłem się z jakimś obcym kolesiem. I w
dodatku zostawiłem go po wszystkim bez słowa wyjaśnienia. Jak największy cham i
dupek na świecie. Jeny, w życiu mi tego nie wybaczy… Sam sobie
tego nie wybaczę. Ale gdy patrzę w jego oczy, które z utęsknieniem śledzą moje
usta, każdy ruch, żeby zobaczyć, kiedy w końcu mu odpowiem. To ja nie mogę
inaczej.
- Mike, ja ciebie też kocham. Kocham cię, tak strasznie cię
kocham – szepczę do niego.
*
* *
Wtulam się w jego ramiona, próbując ocenić, czy to wszystko
naprawdę się wydarzyło. Mam wrażenie, że zagubiłem się między rzeczywistością a
fikcją. Delikatnie szczypię się w rękę. A jednak. To wszystko jest prawdą. Mike
naprawdę wrócił i powiedział, że mnie kocha. Niestety, nie jest tak kolorowo,
jak by mogło być. Znowu spieprzyłem. Nie
mogę wyjawić mu, co się stało przed jego przyjściem. Jeżeli to co o mnie mówił,
a także o uczuciach wobec mnie jest prawdą, to z pewnością go zniszczy. Dlatego
muszę zostawić to za sobą. Mike nigdy się nie dowie. Co wydarzyło się w
przeszłości, musi tam zostać. Nie pozwolę, by zniszczyło to nasze wspólne
życie. Nigdy. Ten sekret zabiorę ze sobą do grobu.
Czuję jego usta na moich. To pozwala zapomnieć. Teraz na pewno wiem, że skończyłem z tym co było.
Liczy się tu i teraz. A teraz całuję mojego najwspanialszego chłopaka. Nagle
dobiega mnie cichy płacz. To nie Mike,
niemożliwe. O nie…
- Więc to tak? – szlocha moja żona i zwraca się do nas z
wyrzutem. – Jak długo to trwa, Chester? Jak długo oszukujesz mnie, co? Próby do
nocy… Ja w to głupia wierzyłam! Pewnie pieprzyłeś się z nim! – wskazuje
roztrzęsioną dłonią na Mike’a. – Jeny… W życiu bym o tym nie pomyślała, że
zdradzisz mnie ze swoim najlepszym przyjacielem! Jak możesz… jak możecie stać
tu, w tym domu, moim domu, i całować się na środku pokoju?! Tak bardzo chciałeś
mnie zranić? Bo poprzednio za mało mi dokopałeś, prawda? Wiesz co, Chester?
Nawet nie tłumacz się, nie próbuj. Jutro o tej porze ma cię tutaj nie być,
rozumiesz?! W tej chwili dla mnie nie istniejesz – szybko wykrzykuje i wybiega
z pokoju.
Opuszczam Mike’a i biegnę za nią, próbując zatrzymać,
przeprosić, wytłumaczyć… Przecież to nie było tak! Nigdy nie uprawiałem z nim
seksu. Może i chciałem, fantazjowałem o tym, ale nigdy nie doszło do czynów!
Ale o tym Talinda już się nie dowie. Rozumiem, że cierpi, więc pozwalam jej
odejść. Jaki zresztą ma sens zatrzymywanie jej? Po to bym mógł powiedzieć, jak
mi przykro, a potem rzucić się w objęcia chłopaka… Żadnego sensu. Dlatego
pozwalam jej uciec, w duchu żegnając się i dziękując za to, że przez długi czas
była moją żoną, którą kiedyś kochałem. A teraz jak widmo oddala się ode
mnie. W zwiewnej koszuli nocnej i
rozwianych włosach biegnie przed siebie, jakby chciała zostawić całą
przeszłość, jak i mnie, za sobą. Żegnaj, Talindo.
* * *
* * *
Pięć miesięcy później
- Cześć, śpiochu – rzuca Mike na powitanie, całując mnie
przelotnie w policzek.
Patrzę na zegarek. Jest 11:30, więc faktycznie, można uznać mnie za śpiocha.
Patrzę na zegarek. Jest 11:30, więc faktycznie, można uznać mnie za śpiocha.
– Dobrze, że w końcu wstałeś. Dzisiaj jest nasze święto!
Święto? Czyżbym zapomniał o jego urodzinach lub innej ważnej
okazji do świętowania… Hmmm. Nie, niemożliwe. Patrzę na niego z lekkim
zwątpieniem.
- Mam nadzieję, że to przez to, że dopiero się zbudziłeś i
jesteś roztargniony, kolego. Dzisiaj jest nasza miesięcznica. Już 3 miesiąc
wytrzymałeś u mojego boku. Należą ci się gratulacje – oznajmia, udając patetyczną radość.
I nagle wybucham donośnym śmiechem. Jego widok… Siedzi na
moim łóżku w glanach, ciężkiej skórzanej kurtce, włosy ma nastroszone… Ubrał wyjątkowo buntowniczo jak na swój styl codzienny,
a budzi mnie pocałunkiem i rzuca gatkę o miesięcznicy. Jak jakiś szczeniak z
liceum do swojej pierwszej dziewczyny.
- Jak coś ci się nie podoba, to wychodzę – odpowiada z oburzeniem. – Ale wtedy nie dowiesz się, co
zaplanowałem na wieczór.
- Oj, Mike. Chodź tu, nigdzie cię nie puszczę – przyciągam go
do siebie. – Tylko proszę cię, zdejmij te buty, bo mi pościel pobrudzisz –
dodaję, uśmiechając się szeroko. – Przepraszam, że się śmiałem oraz że zapomniałem
o naszym „wielkim” święcie – chyba wyczuł nutkę ironii w moim głosie, ale mimo
to, kontynuuję. - No to dalej, mów, co
zaplanowałeś.
- Chaz, czy nie znasz definicji słowa niespodzianka? Nie
powiem. Ale wiem, że ci się spodoba. Ale najpierw musimy porozmawiać. Potem
ewentualnie uchylę ci rąbka tajemnicy.
Zgodnie z moją prośbą, ściąga buty, kurtkę i wchodzi do
mojego łóżka. Ugniata czarną pościel tak, by zrobić sobie więcej miejsca. W
duchu dziękuję za to, że hotel, w którym aktualnie mieszkamy ma tak duże
posłania. Rozmowa brzmi poważnie, ale gdyby chciał mnie zostawić, to raczej nie
gadałby nic o niespodziankach i przede wszystkim nie całował się ze mną w moim
łóżku. Choć no cóż. Mike Shinoda bywa nieprzewidywalny…
- O co chodzi? Bo przyznam szczerze, że mnie wystraszyłeś –
wyjawiam mu, co czuję.
- Oj, nie bój się. Gdybym chciał cię porzucić, na pewno nie
obmacywałbym się z tobą w pokoju hotelowym, który wynajmujesz – uśmiecha się.
Jak widać, mamy podobny tok myślenia. – Chodzi o to, że odkąd zostawiłeś żonę,
mieszkasz w hotelach, szwędasz się tu i tam. A każdy potrzebuje swojego miejsca
w życiu. Nawet ty, Chester.
Wzdrygam się na wspomnienie zostawienia Talindy. Nadal mam
wyrzuty sumienia, ale w żaden sposób nie da się tego naprawić. Jedynie trzeba
czekać do zakończenia sprawy rozwodowej.
- Do czego zmierzasz? – przerywam mu, gdyż kieruje mną
ciekawość.
- Wiem, że jeszcze nie podjęliśmy decyzji, kiedy, i czy w
ogóle, chcemy się ujawnić, ale tak bardzo cię kocham… Tęsknie za tobą w każdej
sekundzie, gdy nie jesteśmy razem, a to, że mieszkasz, czy raczej koczujesz w
okolicznych hotelach nie ułatwia sprawy – bierze głęboki oddech i kontynuuje. –
Dlatego pragnę, byśmy zamieszkali razem. W zasadzie powiem ci to od razu.
Kupiłem dom. Dla nas. Zaskoczony?
Zaskoczony, czy nie, ignoruję pytanie i z wielką radością
całuję go prosto w usta. On, jakby nie wiedział, co to oznacza, nie odwzajemnia
pocałunku. Ale mam to gdzieś.
- Mike! Naprawdę? To najwspanialszy prezent! Kocham cię. Nie
wierzę w to… Proszę, powtórz.
- No to chyba jesteśmy współlokatorami! Tak, Chester,
zamieszkamy razem – odpowiada, widać, że jest cały w skowronkach. Zupełnie jak
ja. – Ale… co z ludźmi? Wiesz jaka jest prasa. Od razu zaczną się plotki…
Marszczy czoło, widać, że głęboko się zastanawia, co
odpowiem. Widzę cień wątpliwości w jego oczach.
- Pierdolić to. Niech myślą, co im się żywnie podoba. Chcą
plotek… Proszę bardzo. Ale wiesz co, Mike? Mam tego dosyć. Ukrywania się przez prawie
pół roku, hoteli, pilnowania się przy chłopakach z zespołu. Kocham cię i nie
boję się tego wyjawić nikomu. Powiedzmy więc wszystkim. Ot tak.
- Zrobimy to – czuję bijącą od niego radość. - Nawet wiem,
kiedy i jak. To będzie niezapomniany dzień – mówi Mike i wtajemnicza mnie w
swój plan.
_______________________________________________________
Takie
nijakie jakieś. Znaczy w zasadzie nic z tego rozdziału nie wynika, ale
musi być jakiś przerywnik. :) No nic, ładnie proszę o komentarze. :3
PS
Jadę do Bułgarii w piątek, więc będzie 12 dniowa przerwa. :< Ale
postaram się jeszcze jeden rozdział zamieścić przed wyjazdem.
No co tu dużo mówić? Jak zwykle świetne ;)<3 ~Sugar_Venom
OdpowiedzUsuńChcę następny już! HAHAH <3
OdpowiedzUsuńdoczekałam sie!
OdpowiedzUsuńkobieto, jak to nie wynika? żone zostawił! a wlaściwie ona jego, ale mniejsza o to :) kocham to opowiadanie, kcem więcej!
tak wspominasz że to opowiadanie jest krótkie... mam nadzieje że nie skończysz twórczości na tym jednym? :)
Jeny, nie. Z chęcią będę pisać więcej, ale w roku szkolnym będę zawalona (zajęcia dodatkowe, 3 klasa-egzaminy), ale bardzo się postaram. :)
UsuńDaj następny ! juuuż ! popieram bluemonster nie mów że nie wynika jak dużo wynika :D
OdpowiedzUsuńChce więcej ! miłych wakacji w Bułgarii życzę :) to jest straszne jak wszystko tak fajnie się czyta i fruu nagle się urywa :( no me gusta
OdpowiedzUsuńawwww, już jestem ciekawa w jaki sposób oni mają zamiar ogłosić swój związek światu. :3
OdpowiedzUsuńDobra jesteś kochana! Wiesz co myślę o tym..ale piszesz serio pięknie,nawet jeśli chodzi o to. @Eaty97 :D xo
OdpowiedzUsuńDziewczyno, kocham Cię! <3
OdpowiedzUsuńJej, fajnie, ja Ciebie też :3 Haha, serio dzięki :)
Usuńpodoba mi się <3 takie urocze, że będą mieszkać razem :3 tylko takie króóóótkieeeee
OdpowiedzUsuń