środa, 29 sierpnia 2012

In The End: Rozdział VI

Wróciłam! Było meeeeeega zajebiście. Tyle Wam powiem. Tymczasem kolejny rozdział i standardowo - dzięki za komentarze. Szkoda tylko że jest ich coraz mniej, ale nieważne. :)


_________________________________________________________


- Mike, proszę, pozwól mi zdjąć tę cholerną opaskę!
- Nie, Chester. Jesteś jak dziecko, naprawdę. Już ci chyba tłumaczyłem, na czym polega istota niespodzianek. Więc będziesz siedział tak długo  w tej „cholernej opasce” aż dojedziemy – odpowiada, chichocząc.
- Już dobrze, szefie! Ale… może chociaż powiesz mi, ile jeszcze? Bo mam wrażenie, że tkwimy w tym samochodzie już z godzinę…
- Irytujesz mnie powoli! Ale już dobrze, tylko obiecaj, że się zamkniesz – mówi Mike, udając oburzenie. Tak przynajmniej myślę, bo przez wyżej wspomnianą opaskę nie widzę NIC, więc mogę jedynie snuć przypuszczenia. – A więc jeszcze 20 minut i będziemy na miejscu.
Resztę drogi spędzamy w ciszy. Decydujemy się na włączenie radia. Mike skacze po kanałach, a gdy nagle wybiera jeden i słuchamy go przez chwilę,  wybuchamy  głośnym śmiechem.
„Tutaj Cassandra View. Krótki przegląd najnowszych informacji z życia sławnych ludzi tylko dla ciebie. Zdecydowanie aferą dnia jest ogłoszenie przez wokalistów z zespołu Linkin Park swojej homoseksualności i przyznanie się do związku w dość nietypowy sposób. Panowie zaczęli się całować przed kamerą internetową, następnie zamieszczając filmik na swojej stronie i youtubie. 4 miliony wejść. Jak widać, nie trzeba być Lady Gagą ubraną w mięso, ani Rihanną z najnowszym singlem, żeby uzyskać tyle wejść. Chłopakom gratulujemy odwagi. Zastanawiamy się jedynie co dalej. Jednorazowy numerek czy prawdziwa miłość? Przekonamy się wkrótce.”
- Kto by pomyślał, że wzbudzimy tyle emocji naszym zachowaniem – mówi Mike, nie kontrolując śmiechu.
- No cóż… Mike. Jesteśmy tacy seksowni, utalentowani, piękni,  w ogóle „och” i „ach”, że nie ma się co dziwić. Po co mówić o nowych płytach, wywiadach, puszczać nowe piosenki, kiedy my jesteśmy na celowniku! – Ironizujemy między sobą.
Tym samym 20 minut, które dłużyłoby mi się przez ciekawość i lekkie podniecenie, mija bardzo szybko. Jesteśmy na miejscu. Mike pomaga mi wysiąść, gdyż nadal nie pozwolił odsłonić mi oczu. Prowadzi mnie jakieś 10 metrów i zwinnym ruchem rozwiązuje opaskę. Żółta aksamitna  chusta opada na ziemię. Rozglądam się dookoła i nie wierzę w to, co widzę. Miejsce, który mam przed sobą, przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Wiem, że tym razem ten dom, to nie tylko budynek. To miejsce, które będzie wypełnione miłością, ciepłą atmosferą, przyjaźnią. Nie mogę się doczekać, kiedy się wprowadzę i zamieszkam tutaj na stałe. U jego boku.
Jest  w kolorze czarnym z białymi okiennicami. Zachowany w nowoczesnym stylu. Wygląda jak wyjęty prosto z najnowszego katalogu. Musiał kosztować majątek… Potem porozmawiam o tym z nim. Ma idealne wymiary. Optymalne, nie jest ani za duży, ani za mały. Jednopiętrowy, lecz szeroki. Kształtem przypomina lekko zdeformowany czworokąt.  Przed nim znajduje się obszar wolnej ziemi dla naszego użytku. Za posiadłością mieści  niewielki basen. Już nie mogę się doczekać, kiedy go wykorzystamy. Niestety,  nie często mam okazję oglądać Shinodę w samych slipkach, więc cieszę się z tej okazji. Bo jest to zapierający dech w piersiach widok, trzeba przyznać. Pozwalam sobie na krótką fantazję o moim ukochanym.
 Widzę, że Mike posadził czerwone róże. Symbol miłości. Spoglądam na niego, szeroko uśmiechając się. Teraz zwróciłem uwagę na jeden ważny szczegół… Dach nie jest zamurowany. Podchodzę bliżej, by upewnić się, czy wzrok mnie nie myli. Tak, mam rację. Nie ma tam dachu. Zamiast niego budynek okrywa wielka, przejrzysta szyba.
- Mike… To cudowne, jak na to wpadłeś? – pytam z podziwem.
- Jeśli patrzy się razem w górę, niebo się przybliża*. Chcę się budzić przy twoim boku każdego i spoglądać z tobą w niebo. Dziękować za to, co mam.  Bo ty, Chester, jesteś moim niebem. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham – czule szepczę w odpowiedzi.
- A nocą będziemy  podziwiać gwiazdy i ich naturalne piękno.
- To jest niesamowite, masz wielką  wyobraźnię.
- To już dłuższa historia, nie ma co się roztkliwiać, chodź, musisz zobaczyć wnętrze – bierze mnie za rękę i kieruje w stronę wejścia.
Przekraczamy masywne drzwi z witrażem u góry.  Przede mną rozciąga się szeroki korytarz z pięcioma wnękami, w których przypuszczalnie znajdują się pokoje. Na jasnobeżowych ścianach powieszone są nasze zdjęcia. Jest ich około pięćdziesięciu. Chester i Mike w studio. Chester i Mike na plaży. Chester i Mike na imprezie. I tak dalej. Nawet nie pamiętam, kiedy były zrobione. Podziwiam go za trud, jaki włożył w urządzenie tego domu. Teraz już wiem, czemu tak rzadko się ze mną spotykał… Spoglądam na niego z uznaniem i ruszam dalej. Mike oprowadza mnie powoli po całym domu. Kuchnia, pokój gościnny, salon, łazienka, mała sala prób z instrumentami… te wszystkie pomieszczenia wywierają na mnie ogromne wrażenie. Jednak nie takie jak sypialnia.  Pokój ma kształt owalny. Ściany są w czerwonym kolorze. Moim ulubionym. Boczną ścianę prawie w całości zakrywają przytwierdzone do niej półki. Znajdują się na nich książki, czasopisma filmowe, a nawet pokaźna kolekcja płyt, która wywarłaby wrażenie nawet na największym muzycznym krytyku.  Oczywiście, dostrzegam tam także  kącik „Linkin Park”. Wszystkie płyty CD, DVD, pamiątki po większych festiwalach,  nagrody… Gdy na to wszystko spoglądam, nie mogę uwierzyć, że to nasza robota. Przy wielkim, wręcz olbrzymim łóżku z satynową pościelą w abstrakcyjne wzory, ustawione po bokach są granatowe szafki.  Nad łóżkiem wisi obraz, który kiedyś namalowałem i dałem Mike’owi na urodziny. Nie wierzę, że nadal go ma… Minęły jakieś 4 lata. Ale meble, ściany, wyposażenie… to wszystko jest nieważne. Liczy się coś innego. Drobny, ale sugestywny gest. Przy oknie rozstawione są świeczki, które rzucają na ścianę tańczące i migotliwe ślady. Na podłodze i łóżku rozrzucone są płatki magnolii. W powietrzu czuć subtelną woń kwiatów. Z głośników wydobywają się dźwięki najpopularniejszej miłosnej ballady – Nothing Else Matters w wykonaniu Metallicy. To jest tak piękne w swojej prostocie…
Spoglądam na niego z wątpliwościami, które można wyczytać z mojej mimiki.
- Chester, jesteśmy ze sobą już 5 miesiący, a nie robiliśmy tego jeszcze. I cieszę się, że czekaliśmy na właściwy moment – Mike lekko rumieni się. Wygląda tak pięknie, nietykalnie… – I… ja myślałem… czy to może już dzisiaj… Kocham cię i chcę to przeżyć z tobą.
O nie. Nie, nie, nie! Proszę cię, nie mów tego.
- To będzie jak pierwszy raz. Nigdy nie kochaliśmy się z mężczyznami, więc myślę, że można to tak sklasyfikować.
Zrobił to. Powiedział te słowa, które ciążą na mnie jak klątwa. Może to i pierwszy raz mojej miłości, ale nie mój. Co ja mam zrobić? Nie wyznam mu teraz prawdy. To by go zniszczyło.  Czuję lekkie zawroty głowy, jednak muszę zachować pozory, że jestem równie szczęśliwy. Nie…to nie mogą być pozory. Obiecałem sobie, że kończę z rozliczaniem się z przeszłością. Trzeba żyć chwilą. Chwytać dzień, jak mawiał Horacy. A dzisiaj, za moment  mam kochać się z moim cudownym chłopakiem. Jestem szczęśliwy. I będę.
- A wiesz co mówią? Pierwsze razy są niesamowite, nigdy się ich nie zapomina… - odpowiadam Mike’owi.
Przybliżam się do niego i zaczynam całować. To nie ma być dziki, przypadkowy seks. To ma być akt miłości. Nie spieszymy się, chcemy zapamiętać każdy dotyk, pocałunek. Zachować to na wieczność.
Gładzę go po włosach, podczas gdy on rozpina mi koszulę.  Nie odrywamy od siebie ust, które trwają w pocałunku tak, jakby już nigdy nie miały się rozdzielić. Stoimy wtuleni w siebie. Mike subtelnie dotyka mnie po nagiej klatce piersiowej, uwzględniając każdy milimetr. Jego palce delikatnie suną po moim ciele, rysując niewidzialne wzory. Chcąc się odwdzięczyć, odrywam usta od jego warg i zaczynam lekko obcałowywać jego szyję, klatkę piersiową. Robię to tak, by odczuwał największą rozkosz, jaką tylko mogę mu zapewnić. Jakbym każdym pocałunkiem miał wyrazić moją miłość i oddanie.  Z jego ust wydobywają się ciche jęki, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że podoba mu się to. Kontynuuję moje zajęcie przez kilka chwil, lecz nagle przerywam.
- Co się dzieje, Chester? – z niepokojem pyta mnie Mike.
- Nic się nie dzieje. Chciałem po prostu patrząc w twoje piękne oczy, powiedzieć ci, jak bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie całym życiem.
Po jego policzku spływa pojedyncza łza. Łza szczęścia.
- To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe… - wyszeptuje Mike.
Bierze moją twarz w dłonie i przygląda się tak, jakby chciał zapamiętać najdrobniejszy szczegół. Powieki, wargi, poliki… wszystko analizuje z wielką dokładnością. Przez jakąś minutę po prostu stoimy w żelaznym uścisku, patrząc sobie w oczy.  Następnie całuje mnie prosto w usta. Tym razem nie jest to delikatny pocałunek, lecz pełen pasji, pożądania… Odwzajemniam go z takim samym zaangażowaniem. Zatracam się w nim bez pamięci. Czuję się jak w Raju.
Tym razem Mike przejmuje inicjatywę i popycha mnie jednym ruchem na łóżko, następnie ściąga całkowicie  swoją koszulkę i kieruje się w moją stronę. Przez ten moment podziwiam jego idealnie zbudowane ciało. Mięśnie napinają się przy każdym ruchu, doskonale eksponując wysportowaną sylwetkę. Jest taki seksowny.
Widząc, że obserwuję go,  uśmiecha się z satysfakcją i kładzie się koło mnie na łóżku.
- Jesteś tego pewny? – pyta mnie.
- Jasne.  Na nic w życiu nie byłem bardziej zdecydowany.
Odwraca się i nie przerywa tego jakże  namiętnego pocałunku.  Jego dłonie wędrują coraz niżej. Rozpina mój pasek, chcąc to zrobić jak najszybciej, lecz klamra się zacięła. Przeklina pod nosem, ale po chwili słyszę cichy brzęk metalu – udało mu się. Teraz zręcznie zdejmuje moje spodnie. Przygląda mi się z uwagą, nie przestając się uśmiechać.  Po chwili powtarza tę czynność na sobie z tym że z większą wprawą.  Teraz całkowicie obnażeni przed sobą, bez żadnych wątpliwości i z przeświadczeniem, że jesteśmy kochającymi się ludźmi na właściwym miejscu, powracamy do pocałunków. Namiętność, pasja, pożądanie… zawładnęły nami całkowicie. Mike stopniowo odrywa swoje usta od mojej klatki piersiowej  i nachyla się nade mną.
- Zaczynaj, mój seksowny chłopaku – szepcze do mnie w taki sposób, że moje ciało aż przebiega dreszcz.
*cytat -  Phil Bosmans

_________________________________________________


Wiem, przesłodziłam. Ale... nie chcąc zdradzać Wam, mogę jedynie powiedzieć, że niedługo będzie zwrot akcji i coś się wydarzy. No nic, zapraszam do czytania i komentowania!

13 komentarzy:

  1. Jestem na - zczynaj mój seksowny chłopaku a tu koniec?! wtf się pytam!? ja chcę następny rozdział! to jest niesamowite! ile ty w to pasji wkładasz i wgl! niesamowite jest to jak opisujesz każdy szczegół, no magia po prostu<3 czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne, zawsze jak czytam twoje rozdziały wciagam się jakbym tam była, jakby to mnie dotyczyły te emocje. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że wróciłaś! <3
    Zwrot akcji?! Może być ciekawie, aaaaa nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  4. mmmm jak uroczo:) kurde, takiego sobie właśnie wyobrażam Mike'a. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kilka dni :) teraz będą już nie tak często, bo szkoła i długo nic nie pisałam i powoli mi się materiał kończy. :c

      Usuń
  5. Zajebiste opowiadanie ! Po prostu świetnie piszesz, też bym tak chciała . ;p Tylko pozazdrościć. Oby tak dalej ! Już się nie mogę doczekać następnego opowiadania ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to wszystko fajne *.* Poleciłam twój blog połowie znajomym, mam nadzieję, że im też spodoba się tak jak mnie :> Czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  7. Chaster pewnie powie dla Mike'a że to nie był jego pierwszy raz *ba dum tsss* btw. świetne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej. w sumie nie wiem co napisać. nie przepadam na slashem i jak jeszcze przez sceny pocałunków jakoś potrafię przebrnąć to z tych "ostrzejszych"... nalewałam jak małe dziecko! przepraszam, wg. mnie są świetnie opisane i to uczucie, które ich łączy jest piękne, ale jakoś tak po prostu... to nie do końca moje tematy. jednak mimo wszystko czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej. Rozumiem. Nie masz za co przepraszać. Każdy na przecież swoje zdanie. Jedni mówią, że chcą mocne porno, a inni wolą spokojniejsze klimaty. Ja jestem gdzieś po środku. Ale dziękuję, że nie zraża Cię to i czekasz na kolejny. To dużo dla mnie znaczy. :)

      Usuń
  9. Dobrze, no to czas i na mój komentarz. :) Muszę powiedzieć, że ten odcinek podoba mi się najbardziej ze wszystkich, które dotychczas dodałaś. Strasznie podoba mi się opis tego domu. Kiedyś tam mi pisałaś, że nie potrafisz opisywać 'ostrejszych' momentów, a wyszło ci to tak dobrze, że spokojnie mogłaś pójść z tym dalej. ;) Chociaż skończyłaś w fajnym momencie, tak, że nie jest to urwane, tylko zakończone w taki sposób, że z niecierpliwością czeka się na dalszą część. :)I nie za bardzo jest się do czego przyczepić, hahaha. xd

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnie, fajnie, że skończyłaś w takim momencie, dzięki xd majk mógłby i mnie taki domek sprawić <3 czekam na zwrot akcji, exponisse.

    OdpowiedzUsuń
  11. przesłodzone, ale było okay <3 no i czemu żeś urwała w takim momencie no xD idę czytać następny :3

    OdpowiedzUsuń