niedziela, 5 sierpnia 2012

In the End: Rozdział III

Brrr. Zanim przeczytacie to coś pod spodem, chciałam standardowo podziękować za komentarze tutaj i na Twitterze. Cieszę się, że są osoby, które tak jak ja kochają Bennodę. :3
_________________________________________________

On  tylko patrzy na mnie tymi wyłupiastymi oczami.
- Tak, czy nie. Szybka odpowiedź, mogę znaleźć kogoś innego.
Widać, że się waha. W końcu nie często dostaje się takie propozycje.
- Eee, tak – odpowiada, rumieniąc się przy tym. – No to… chodź, ja znam dobre miejsce.
Na całe szczęście mnie nie rozpoznał. Idę za nim do jakiejś sypialni nad barem. Jak widać dobrze wyposażono to miejsce. Tak by zaspokoić potrzeby gości. Jest bardzo mała, w środku mieści się jedynie łóżko oraz mały stolik. Ściany są fioletowe z żółtymi paskami tuż nad sufitem.
- To… jak masz na imię? Długo jesteś gejem? Czy to może pierwszy raz?  Jak chcesz zacząć? Bo… no wiesz, są różne preferencje… - nieśmiało zagaduje chłopak.
- Zamknij się. Moje imię cię i tak nie obchodzi. Tak samo jak pozostałe fakty z mojego życia. Jakkolwiek. Po prostu zrób to – uciszam go.
Bez żadnej gry wstępnej. Niczego. Ja tylko chcę coś poczuć. Niech więc to będzie ból fizyczny, a później jeszcze większa nienawiść do samego siebie. Żeby tylko zrobił to szybko i boleśnie. Zanim się rozmyślę. Ale nie. Chcę tego, muszę. Muszę znienawidzić siebie jeszcze bardziej. Nie chcę odczuwać czegokolwiek poza cierpieniem. Nie zasługuję na nic więcej.  
Zwinnie zrzucamy z siebie ubrania. Chłopak podchodzi bliżej, chce zacząć mnie całować. Nie tak się umawialiśmy, kochanie. Odciągam go jednym ruchem od mojej twarzy i odwracam się, żeby mu ułatwić sprawę. Zamykam oczy i wyobrażam sobie Shinodę. Jakby to był on. Z jednej strony, nienawidząc mnie, sprawiając cholerny ból, gdy wchodzi  we mnie szybko i bez żadnego przygotowania. A z drugiej strony kochając, chcąc doprowadzić mnie do orgazmu, ruszając się miarowo. Te dwa odczucia. Miłość i nienawiść. Konfrontują się w moim ciele, podczas każdego ruchu dopiero co poznanego  czerwonowłosego. Choć domyślam się, że jemu sprawia to znacznie większą przyjemność. Wiem też, że dość nieudolnie próbuje stłumić jęki, a czasem krzyki, które i tak wydobywają się z jego gardła i pokazują, jak mu dobrze. W zasadzie… nie będę kłamał. Mnie też jest dobrze... Jego dłonie dotykają mnie po całym ciele, gładzą tatuaże. Zaczyna mnie lekko całować po karku. Powoli się obracamy. Zarzuca mi ręce na szyje, dotyka klatki piersiowej. Wie, co zrobić, żeby mnie zadowolić. Napiera na mnie coraz mocniej. Teraz też ja zaczynam krzyczeć. Tak wielką czuję rozkosz . Cholera. Jest aż  za dobrze. Dość absurdalne, że chcę przerwać właśnie w tym momencie, ale o to właśnie chodzi. Mniej przyjemności, więcej cierpienia.
- Kończymy – mówię i szybko wykręcam się z jego ramion.
On tylko gapi się na mnie zaszokowany, gdy z trudem wciągam swoje  rurki i narzucam bluzę z kapturem. Widzę łzy w jego oczach. Patrzy na mnie błagalnie, jakbym był jego ostatnim wybawcą na całej ziemi,  a ja tylko odwracam wzrok i wychodzę z pokoju.  I po przygodzie. Ale co do jednego nie myliłem się. Po tym, jak wykorzystałem tego biednego chłopaka, to naprawdę nienawidzę siebie. To spojrzenie, gdy się ubierałem i wychodziłem… No trudno. Mam to,  co chciałem.

 * * *

Przeciskam się przez tłum ludzi, by w końcu opuścić to okropne miejsce. Na dworze uderzają mnie promienie słoneczne. Nawet nie zauważyłem, że nastał już dzień…  Głupio mi wracać do domu. Mam nadzieję, że Talinda śpi, bo nie mam najmniejszej ochoty jej tłumaczyć co się dzieje, ani przepraszać. Choć powinienem… Zachowałem się okropnie. Ale odłożę tę sprawę na później.
Teraz wystarczy, że cichutko otworzę drzwi i położę się na kanapie, jakbym był tu całą noc. Wchodzę i…
- O kurwa.
Wymsknęło mi się. Ale nie bez przyczyny. Widzę Mike’a siedzącego u mnie w salonie.

* * *

Patrzę na niego jak sroka w gnat. Ubrany jest na sportowo – szeroki T-shirt z zabawnym rysunkiem przedstawiającym zebrę i luźne jeansy. Nerwowo mierzwi włosy.  Nie wierzę, że tu jest.  Dosłownie mowę mi odebrało. Z jednej strony cieszę się tak bardzo, że jest już bezpieczny, że mam ochotę się na niego rzucić, przytulić, pocałować,  ale muszę kontrolować siebie. Nie wiem, jakie emocje żywi do mnie przez tamto zdarzenie…
- Co, co ty tu robisz? Jak się tu dostałeś? Dlaczego zniknąłeś?!  A przede wszystkim, gdzie się do cholery podziewałeś?! – nawet nie zauważając kiedy, słyszę potok słów wydobywający się z mojego gardła.
- Ciebie też miło widzieć, Chaz – uśmiecha się smutno – Więc tak. Trzymanie zapasowego klucza pod wycieraczką nie jest zbyt sprytne. Twoja żona zresztą ma kamienny sen. Nawet mnie nie usłyszała. Co robię? Szczerze, sam nie mam pojęcia, ale nie mogłem tak dłużej… musiałem cię zobaczyć. No cóż… teraz najgorsza część. Tak jak wtedy krzyczałeś, bo owszem, słyszałem to, jestem pieprzonym tchórzem. Wszyscy myśleli, że coś się stało, a ja w tym czasie ukrywałem się u przyjaciela, który mieszka w pobliskiej miejscowości. Wiem, że to naprawdę okropne. Wstydzę się tego… Nawet nie wiesz, jak bardzo. Żałuję, że nie byłem na tyle odważny, by od razu powiedzieć ci, co się dzieje. Ale nie mogłem sobie poradzić z tym, co się stało. Przykro mi, że efekt mojej ucieczki jest taki, że ludzie myśleli, że mogę nie żyć. Jutro pójdę na policję i coś wymyślę, żeby sensownie to rozwiązać. Zachowałem się jak największy idiota, który kiedykolwiek chodził po tej ziemi. I przepraszam, że wtedy uciekłem. Ale, jak wspomniałem wcześniej, potrzebowałem czasu, żeby to wszystko przemyśleć i… doszedłem do pewnego wniosku. Więc proszę wysłuchaj mnie.
Czy on to naprawdę powiedział?! Cały świat się o niego zamartwia, a ten się ukrywa.
Czuję coraz większą, stopniowo narastającą złość.
- Masz rację. Jesteś największym idiotą. Nawet nie wiesz, co się tu działo, gdy ciebie nie było! Ludzie, łącznie ze mną, odchodzili od zmysłów, a ty… Ty się ukrywasz. ŚWIETNIE. Ale proszę bardzo, bo ciekawy jak cholera jestem, do czego, odkrywco, doszedłeś? – pytam zirytowany.
- Zasłużyłem na takie traktowanie, ale dziękuję ci, że mnie wysłuchasz. Bo… po tym jak mnie pocałowałeś, a właściwie jak się całowaliśmy…  - spogląda na mnie, chcąc zobaczyć moją reakcję. -Ja wiem, że uciekłem i zachowanie się tak było okropne i brutalne wobec ciebie. Dlatego proszę cię, wybacz mi.  Ale myślałem przez ten tydzień i… Ja nie mogę bez ciebie żyć, Chester. Kocham cię. Kochałem cię od zawsze i zawszę będę cię kochać, niezależnie jakie są twoje uczucia. Gdy tylko zobaczyłem ciebie na przesłuchaniu… od razu się w tobie zakochałem. Ale muszę przyznać, że walczyłem z tym. Próbowałem. Nie chciałem rujnować ci ułożonego życia z żoną u boku… Tak samo jak nie chciałem burzyć stabilizacji w moim życiu. Próbowałem się oddalić, lecz stało się to niemożliwym. Jesteś cudownym człowiekiem, z którym wspaniale się dogaduję, dlatego postanowiłem, że przyjaźń wystarczy.  A potem pocałowałeś mnie. I w tym momencie zauważyłem, że jest cień szansy, że… że może się uda, że ty też mnie pokochasz. Nie wiem, dlaczego uciekłem. Może to było dla mnie zbyt piękne i bałem się, że w każdej chwili to skończysz. Dlatego ja to zrobiłem… Zachowałem się egoistycznie, przepraszam jeszcze raz. Ale mam nadzieję, że to wszystko tłumaczy. Chesterze   Benningtonie,  jesteś moim życiem. I po raz kolejny – kocham cię.

_________________________________________________

Ta daam. Zanim napadniecie mnie i powyrywacie kończyny, od razu mówię, że scen dokładnych seksu nie będzie ( według mnie powinniście się cieszyć, zboki! ). Przynajmniej nie teraz. (: 
PS Zapomniałam ogólnie Wam powiedzieć, że jest to krótka bennoda. Przewiduję 5 rozdziałów może więcej. Dlatego 'akcja' tak szybko się toczy. No nic, koniec przemowy. Zapraszam do komentowania i następny rozdział pod koniec tygodnia lub później.

13 komentarzy:

  1. nie będzie dokładnych scen seksu? ŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE jaka bieda! :D
    no ale cóż, i tak czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi :<. Ale nie chcę być obrzydliwa ( w swoim życiu naczytałam się nieco frerardów, gdzie seks w cale nie był fajny, brrr ).

      Usuń
  2. Ale mamo, ale porno D: ładne to było, tylko strasznie krótkie. I z rozdziału na rozdział coraz lepiej, muszę przyznać, ze podobały mi się te wytłumaczenia Majka. No i... Urocze <3 a jak to się skończy to będzie następne? *ładnie prosi*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli zdołam wykrzesić cokolwiek z tej łepetyny to będzie. (: Nie no, staram się, myślę. Chwilowo brak inspiracji, ale damy radę. :3

      Usuń
  3. Bardzo odważnie napisane, ten takst ma coś w sobie co wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kolejny rozdział i kolejny jest niesamowity ;) wszystko opisujesz w taki, hmm jakby to określić, ostrożny sposób. ;) jestem ciekawa co się dalej będzie działo ;* ~ Sugar_Venom

    OdpowiedzUsuń
  5. JAK TO NIE BĘDZIE SEKSU?!

    Yhhh, nie, czekaj... Miałam skomentować rozdział:

    MIKE WRÓCIŁ I SIĘ KOCHAJĄ, MIŁOŚĆ WSZĘDZIE, CHAZ SZCZĘŚLIWY!!!!!!!!!!!!!1
    Trochę krótki rozdział, przyzwyczaiłam się do dłuższych, ale rozumiem, wena czasem płata figle. ;) Piszesz coraz lepiej z każdym rozdziałem, aż miło tu zaglądać. C:
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam skomentować wcześniej, przepraszam :<< Okay, ale nie spodziewaj się czegoś ambitnego.
    No więc. Od początku spodobał mi się twój styl. Nie przepadam za długimi opisami wszystkiego, uważam je za po prostu nużące, i to nie dlatego, że nie lubię czytać... Taki styl według mnie jest najlepszy, wciąga i ciekawi, a nie nudzi. Dobra, dalej. W sumie po raz pierwszy czytałam opowiadanie z takim paringiem, cały czas siedziałam przy frerardach... Więc nie wiedziałam czego się spodziewać. A tu bum! Bardzo mi się spodobało, szkoda że będzie takie krótkie. Mam nadzieję, że możemy spodziewać się czegoś jeszcze od ciebie :> A co do opisywania scen seksu... Próbowałam kiedyś pisać frerarda, więc wiem, jak trudno napisać dobrą scenę... Więc jeśli uważasz że nie chcesz, rozumiem :D Czekam na następny rozdział, byle szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, kobieto ja cię za to kocham, to jest tak cholernie wzruszające. Jak to czytam mam łzy w oczach. Bardzo podoba mi się twój styl, masz szeroką gamę wyrazów dzięki czemu urozmaicasz moją wyobraźnię. Nie mogę się doczekać kiedy wrócisz i dodasz kolejny rozdział, polubiłam dzięki tobie Bennody. Ja chce seks, ja chce lizanie! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 A ja was wszystkich kocham za komentarze i miłe słowa! Lizanie może i będzie.. XD masz twittera? Bo już nie ogarniam, kto jest kto. Jak tak odezwiesz się do mnie? :3 - Victimized ( to ja Queen Anna) tylko nie chce mi sie ladowac ;p

      Usuń
  8. Zaczynam sie zastanawiać, czy ja na serio zboczeńcem nie jestem hahaha:) oj kurde kręcą mnie te bennody:) podobał mi się rozdział, szkoda tylko że krótki.. lubie długie rzeczy czytać, wtedy jest więcej Miike'a i Chazz'a. Me gusta. Pisz mi tu więcej! :))

    OdpowiedzUsuń
  9. w sumie dobrze, że akcja się tak szybko rozwija, bo przynajmniej nie wychodzą z tego flaki z olejem xd mam nadzieję, że po tej bennodzie będzie następna w twoim wykonaniu, nastepna i.. następna;D exponisse

    OdpowiedzUsuń