I jestem z nowym rozdziałem. :3 Możecie podziękować mojej pani od matematyki, która przełożyła pracę klasową i dzięki temu znalazłam czas. I jak zawsze dziękuję za komentarze tutaj i odezwanie się na twitterze. Mam nadzieję, że kolejny wam się spodoba, choć pisany na szybko, nie do końca mnie przekonuje.
________________________________________________________
Panika. To słowo w tym momencie określa mój stan. Przynajmniej w jakimś minimalnym stopniu. Bo reszta to pustka i zdezorientowanie. Mieszanina uczuć, których nie rozumiem. Tak strasznie się boję, panicznie wręcz, o to, co się ze mną dzieje.
Nie jestem sobą.
Zatraciłem siebie gdzieś pomiędzy kłamstwami, bólem,
alkoholem i gniewem.
Gdzie się podział uśmiechnięty i szczęśliwy człowiek. Z
rodziną u boku. Mający przed sobą wspaniałe, pełne nowych opcji życie. Ze
światowej sławy karierą. Uwielbiany przez publikę. Traktowany jako wzór, ideał.
Człowiek z pasją, którego jest za co podziwiać.
A co jest teraz? Nieszczęśliwy, załamany samotnik, którego
ludzie osądzają za to, co zrobił. Bez szans. Bez niczego. Tylko jeden, nic
nieliczący się człowiek. Jak łza w oceanie. Przepadnie i nikt nawet nie zwróci
na to uwagi.
It's been in
the past, for a while.
I get a flash
and I smile.
Am I crazy.?
Still miss
you, baby.
It was real.
It was right.
But it burned
too hot to survive.
All that's
left is all these ashes.
Where does
love go.?
I don't know.
When it's all
said and done.
How could I be
losing you forever?
After all the
time we spent together…
I had to know
why I had to lose you.
Now you just
become like everything I'll never find again at the bottom of the ocean.
Nie wiem
skąd, ale te słowa napływają nagle do mnie.
Idealnie odzwierciedlają sytuację, w której
się znajduję. Nawet to… Jakaś przypadkowa pieprzona piosenka
- O kurwa – słyszę krzyk dobiegający zza moich pleców. Robię to odruchowo. I tak wiem, do kogo należy ten głos. Nigdy bym go nie wymazał z pamięci, nawet jeśli powinienem to zrobić. – Co tu się stało?
***
- O kurwa – słyszę krzyk dobiegający zza moich pleców. Robię to odruchowo. I tak wiem, do kogo należy ten głos. Nigdy bym go nie wymazał z pamięci, nawet jeśli powinienem to zrobić. – Co tu się stało?
Mike wyłania z się zza korytarza i patrzy na mnie. Ale nie
potrafię rozgryźć tego spojrzenia. Co się w nim kryje… Zdezorientowanie?
Strach? Ból? Niedowierzanie? Możliwe.
Mija jakaś minuta a on tylko stoi i rozgląda się.
Zdecydowanie szokuje go to, co zobaczył.
Pobojowisko jak po wojnie. Podłoga cała jest pokryta
odłamkami szkła. Większymi i mniejszymi. Porozrzucane i podarte zdjęcia znajdują się wszędzie. Kiedyś pięknie
pomalowana czerwona ściana jest teraz w stanie krytycznym. Obdrapana farba, pod
którą widać białawe ślady. Gwoździe ledwo trzymają się, tylko bezwładnie zwisają.
Jednak główną „atrakcją” tej tragicznej sceny jestem ja.
Leżąc zwinięty w kłębek na podłodze, ze śladami krwi na całych rękach – od
nadgarstków po ramiona – z zapuchniętymi powiekami od płaczu, nucąc tę cholerną
piosenkę. Wyglądam jak największe nieszczęście tego świata. No cóż, coś się
zgadza. Bo tak właśnie się czuję…
Po kolejnej minucie, gdy nasze spojrzenia się spotkały,
czuję, że Mike analizuje to wszystko, nie dowierza w to, co zobaczył i bije się
z myślami, co powiedzieć. Rozpatruje każdy szczegół. Znam go tyle lat, zawsze
bez problemu mogłem rozszyfrować, co go gryzie, co ma na myśli. A teraz…
pierwszy raz nie wiem, co sądzi.
Nerwowo skubie skórki przy palcach. Pamiętam, że zawsze
zwracałem mu na to uwagę. Kiedy byliśmy razem. Właśnie, byliśmy. Czas przeszły.
O czymkolwiek bym nie pomyślał… to wszystko sprowadza się do tego, że ten
rozdział w moim życiu się skończył.
***
W chwili gdy nasze spojrzenia stykają się po raz kolejny,
wiem, że to ten moment. Trzeba przerwać tę frustrującą ciszę. Powoli podnoszę
się i nie wiedząc w zasadzie, co mam zrobić, jak się zachować, po prostu
podnoszę się z podłogi. Chwiejnym krokiem idę w jego stronę. On- patrząc na
mnie i próbując przewidzieć, co zamierzam zrobić- opiera się o ścianę. Ubrany w
czarne rurki, luźny beżowy T-shirt i narzuconą na to koszulę w kratkę, wygląda
tak niesamowicie. Nie, nie pora na roztkliwianie się nad jego wyglądem. Dzielą
nas już tylko dwa kroki. Nadal nie wiem, co zrobić. Co go przekona, pozwoli mu
we mnie uwierzyć, by dał mi szansę opowiedzieć, co się stało...? Przez tę
cholerną bezradność czuję łzy napływające do oczu. Nigdy nie płakałem tyle, co
w przeciągu kilku ostatnich dni. Przysięgam, nigdy.
Właśnie w tej chwili zdecydowałem co zrobię. Spoglądam w jego
oczy, piękne, najpiękniejsze na całym świecie i padam na kolana.
- Mike, błagam cię, wybacz mi – przejmujący szloch wypełnia
panującą wcześniej ciszę.
kurnaaaaaaaaaaa!!! chcę następny! ciekawa jestem co Mike powie!
OdpowiedzUsuńDobra, tak wykonawca , przesłanie jest? Jest!
OdpowiedzUsuńCzemu ty nasz trzymasz w takim napięciu?! xD
Ale Chester wyjęty rodem z horroru... lubię takie rzeczy, użyłaś świetnych epitetów i porównań, uwielbiam twój zakres słownictwa!
To kiedy następny D: ?
http://the-body-bends-until-it-breaks.blogspot.com/
Łii, dziękuję.
UsuńA więc wtedy, kiedy go napiszę, bo nie mam NIC więcej. :< A przyszły tydzień mam zawalony, więc nie wiem, ale obiecuję, że poinformuję na tt/fb/gg XD
Jejku, to jak bardzo Chez jest załamany i całą ta sytuacja, w której znalazł go Mike... takie smutne, bolesne. Świetnie piszesz, naprawdę! I mam nadzieję, że Shinoda mu wybaczy. W sumie, kto nie wybaczyłby takiemu biednemu, małemu Chesterowi z błagającymi oczkami? Skoro się kochają to on mu musi wybaczyć.. kurde, po prostu nie ma innej opcji i tyle!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. :)
uwielbiamuwielbiamuwielbiam! niesamowite. *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę sobie wyobrazić, co poczuł Mike, kiedy zobaczył Chaza w takim stanie. ogólnie cały czas trzymasz w napięciu, dla mnie świetnie ;>
mam nadzieję, że znajdziesz trochę czasu, żeby napisać następny : )
niiieee no cholera, jak ja nie cierpie pisać w kółko tego samego, no ale to faktycznie jest dobre:) Bardzo podoba mi sie styl, jedyne co to nie podoba mi sie długość:P Rozumiem, że szkoła i w ogóle, i ciężko pisać, ale dłuższe poprosze:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, bluemonster:)
Zgadzam się, zdecydowanie za krótko! Ledwo zdążyłam się rozkręcić z czytaniem, a tu już koniec, ale cóż... Jak to mówią - lepsze to, niż nic.
OdpowiedzUsuńRozdział boski, a dzięki Twojemu cudownemu opisowi, czułam się jakbym była w tym pomieszczeniu razem z nimi i wszystko widziała. Serio.
Ahh i jak się cieszę! Mike wrócił! ;D
Teraz będę umierała z ciekawości jak zareaguje na błagania Chester'a.
Padł na kolana, zapłakany i zakrwawiony! Mike chyba nie będzie, aż takim idiotą, by mu nie wybaczyć, prawda? xd No bo kurde... Szkoda mi Chester'a!
Pisz szybko kolejny rozdział, koniecznie!
Pozdrawiam, Devonne.
Wieem, przepraszam Was, że takie krótkie, serio. :c
UsuńPowiem Ci szczerze, że wiem jak zakończyć całość, w sensie koniec ostateczny, ale jak rozegrać ten wątek w następnym rozdziale to nie mam pojęcia, muszę to przemyśleć XD Więc zobaczymy :D
Ty też pisz szyyyyyyybko! :3
/Queen Anna
wszyscy narzekają, że krótko, więc sie nie wyróżnię, ale serio :c bardzo krótko :( ale za to idealnie! to jak Chester padł na kolana przed Michaelem... i teraz czekaj głupia wit na kolejny rozdział, żeby sie dowiedzieć, co Mike powie!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo mój boże, Mike, nie bądź taki. wiem, że go kochasz, nooo.
OdpowiedzUsuńpo mojej panice na twitterze, już się uspokoiłam XD no, ale naprawdę, nie wiedziałam, że Ty to Ty, więc stąd to zachowanie XD czekam na next *-*
Okej, dajcie mi chwilę ludzie, muszę się otrząsnąć.
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ROZDZIAŁ! Jenyyy, żebyś ty wiedziała jak ja przeżywałam, to co tam się działo! I kiedy Mike wrócił i te jego ''o kurwa'' i Chester płaczący, zakrwawiony, klęczący przed nim i błagający o wybaczenie!
Uff, emocje jeszcze nie opadły.
Błagam pisz szybko następny!
Pozdrawiam, Tyśka ;d
właśnie dodałam moją pierwszą Bennodę, więc zapraszam, mam nadzieję, że się spodoba : )
OdpowiedzUsuń