sobota, 26 stycznia 2013

Weakness: Rozdział VII


Gdy przeżywamy załamania lub gdy jest nam po prostu przykro, bo coś nie układa się po naszej myśli, każdy ma swoją odskocznię. Dla kogoś będzie to alkohol. Dla innej osoby być może rozmowa. Moją ucieczką od rzeczywistości jest muzyka. Piszę teksty, gram na gitarze, śpiewam – a przynajmniej próbuję. Kocham to robić. Mógłbym całymi dniami siedzieć zamknięty w pokoju i po prostu śpiewać. Nie jestem pewną siebie osobą, ale jeśli chodzi o muzykę… Ona dodaje mi pewności siebie. Gdy zaczynają się pierwsze akordy, czuję  władzę. Wiem, że jestem w pewnym sensie panem tego wszystkiego. Ode mnie zależy: jak zaśpiewam, jak zagram. Mogę sterować swoim głosem i zawsze wiem, że daję z siebie wszystko.

Właśnie dlatego teraz, w przypływie zwątpienia i lekkiego załamania przez Mike’a, mam zamiar iść do domu, rzucić wszystko inne i zostać sam na sam z muzyką. Pierdolić szkołę, i tak mnie dzisiaj niczego więcej nie nauczą. Nauczyciel angielskiego niezależnie od tego  co powiem i tak będzie uważał, że nie mam racji. Na dwóch matematykach – ta, jestem w klasie artystycznej, więc każdy jest tu idiotą jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Jedyne czego nas tam uczą to chyba dodawanie i odejmowanie, więc na pewno niczego nie stracę. Rozglądam się po szkole, nikogo nie ma na korytarzu, więc droga wolna. Po dwudziestu minutach szybkiego marszu, jestem już w domu. Na szczęście Marii dzisiaj nie ma, wyjechała do swojego męża pracującego w Nowym Jorku. Cholera, ilekroć o tym pomyślę, żal mi tej kobiety. Ma na utrzymaniu pięcioro dzieci, mąż zarabia tylko kilka groszy… Oni mieszkają właśnie w NY, ona przyjechała tu zarobić. Każdego dnia widzę w jej oczach, że przeżywa tę rozłąkę. Często zastanawiam się, jak to wszystko wytrzymuje i jest tak dzielna. Być rozdzielonym od osób, które znaczą dla ciebie wszystko… Chyba tylko miłość pozwala im przetrwać.

 

When you feel you're alone

Cut off from this cruel world

Your instincts telling you to run

Listen to your heart

Those angel voices

They'll sing to you

They'll be your guide back home

When life leaves us blind

Love keeps us kind

It keeps us kind

 

When you've suffered enough

And your spirit is breaking

You're growing desperate from the fight

Remember you're loved

And you always will be

This melody will bring

You right back home

 

Te słowa same przyszły mi do głowy… Po prostu zacząłem je śpiewać w rytm spokojnej melodii.  Nie wiem, może to wspomnienie i historia Marii…

- Wow, to było genialne – zza drzwi dobiega mnie znajomy głos. Po chwili postać wyłania się i wchodzi do pokoju.

- Mike? Co ty tutaj robisz?

- Sam nie wiem, naprawdę. Ale głupio mi… Gdy zobaczyłem jak wychodzisz ze szkoły po naszym niefortunnym spotkaniu, to nagle przypomniał mi się pierwszy dzień jak ciebie poznałem. Przepraszam, że tak to wszystko zajebałem… Przepraszam. I wiem, że nie powinienem tak tu wchodzić, ale drzwi były otwarte i po usłyszałem jak  śpiewasz. Masz cholerny talent.

- Słuchaj, może chwilkę wcześniej bym od razu przyjął przeprosiny… Ale co dalej? Twoja reakcja, Mike, była jasno określona… - choć wypowiadanie tych słów jest ciężkie, po namyśle wiem, że taka jest prawda. Zanim mu ponownie zaufam, muszę mieć pewność, że nie zawiedzie mnie tak drugi raz. – Jestem gejem. I nic tego nie zmieni, bo nie wstydzę się tego i nie przestanę nim być.

- Kurwa, Ches… Nie możemy o tym zapomnieć? O tej całej sytuacji. Powiedziałem kilka słów za dużo i ty również – spogląda mi w oczy.

- Okej, za to cię przepraszam, naprawdę, przegiąłem. Ale o tym nie da się zapomnieć! Nie rozumiesz? To nie jest coś, co idzie w zapomnienie, ani coś co łatwo odstawić na bok. Mam chłopaka, kocham go i jestem z nim szczęśliwy, więc jeżeli chcesz, żebyśmy nadal się kolegowali, to zaakceptuj to. I zrozum w końcu, że to że podobają mi się faceci, nie oznacza, że na każdego z nich chcę się rzucić! Cholera, żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku w  Ameryce, wszystko rusza do przodu. Dwoje mężczyzn może się przyjaźnić, mimo że jeden z nich jest homoseksualny! Zresztą człowieku, masz dziewczynę. Ja mam chłopaka, więc nie bój się, nie zedrę z ciebie ubrań, bo jestem innej orientacji!

Sam się dziwię, że potrafię się wybronić. Dawny Chester po tym jak Mike przyszedłby i przeprosił, od razu by te przeprosiny przyjął. Ale nie teraz. Bardzo lubię Mike’a, ale takie są realia. Jeżeli nie zaakceptuje tego, że jestem homoseksualny, nie ma szans, żebyśmy mogli się zaprzyjaźnić. Bo jeżeli tego nie akceptuje, oznacza to, że nie akceptuje też mnie. Bo to właśnie kształtuje moją osobowość. Jestem ciekaw jego reakcji. Póki co nie odezwał się. Wykorzystuję tę chwilę, by się mu przyjrzeć. Dzisiaj ubrany jest w ciemne jeansy i luźny T-shirt w kolorze khaki. Szczupłą dłonią przeczesuje swoje gęste włosy, pozostawiając je w nieładzie. Jak zawsze, gdy się denerwuje.

- Ale nie będę musiał oglądać ciebie liżącego się z tym chłopakiem? – odpowiada, uśmiechając się.

- Co ty! Zamiast tego wyślę ci naszą seks taśmę na urodziny…

On wywraca oczami i ku mojemu zaskoczeniu, robi coś, czego bym się nie spodziewał.

Podchodzi do mnie, siada obok na łóżku, chwyta moją dłoń i  przytula.

Czuję ciepło bijące z jego ciała. Drugą rękę delikatnie kładzie mi na plecach i lekko poklepuje. Nasz uścisk trwa tylko chwilę, dosłownie kilka sekund, ale wiem, że ten sugestywny gest wiele znaczy. Nadal nie puszczając mojej dłoni, odzywa się:

- Przepraszam. Akceptuję cię. Gdy cię poznałem nie liczyła się twoja orientacja. Nawet nie wiedziałem i nie ‘wyczułem’, że jesteś gejem. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, że zachowywałem się jak ostatni cham.

- Dzięki, Mike, cholera, tak bardzo się cieszę. Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brakowało – odwzajemniam uścisk i po chwili puszczam jego dłoń. – Ale dobra, dosyć sentymentów, zejdźmy na ziemię.

- Taa, zgadzam się, bo powoli zaczynałem się czuć jak w tandetnej hiszpańskiej telenoweli. Wystarczyłoby, że zacząłbyś płakać i już w ogóle wszystko by pasowało!

- A skoro to wszystko wiesz, to co – musisz być wielkim fanem i na pewno śledzisz ich losy – odpowiadam mu zgryźliwie i wytykam język.

- Pierdol się. Ale nie dosłownie i nie ze mną.

- Zamknij swoją krzywą japońską mordę!

Oboje wybuchamy śmiechem i po prostu cieszymy się swoim towarzystwem. Cholera, teraz naprawdę widzę, że mi go brakowało.

Po kilku minutach bezsensownym wygłupów, Mike odzywa się:

- Wiesz, serio wtedy mówiłem, masz świetny wokal. Nie chciałbyś czegoś z tym zrobić?

- Hm, dzięki. Ale co masz na myśli?

- No tak mi nagle przyszło do głowy… Bo kiedyś rozmawiałem o tym z Bradem i w zasadzie chcielibyśmy stworzyć jakiś zespół. Typowo garażowy. Po prostu ludzie, którzy kochają muzykę, a widzę, że ty jesteś właśnie taką osobą.

- Brad? Proszę cię, myślisz, że ta przerośnięta szopa będzie chciała mieć mnie w zespole?

Mike wybucha śmiechem.

- Ciekawe przezwisko… Ale uwierz, on nie jest taki zły. Zgrywa tylko zbuntowanego i nienawidzącego wszystkich, ale jakby cię usłyszał… Na pewno chciałby cię w zespole. Co jak co, ale na muzyce to on się zna. Jest świetnym gitarzystą.

- W zasadzie, czemu nie… A ty co robisz?

- Ja… No głównie rapuję, ale gram też na gitarze, czasem coś skomponuję.

- Człowiek wszechstronny – podsumowuję.

- Powiedzmy. To co, mogę liczyć, że przyjdziesz w piątek na próbę? A w zasadzie coś w stylu przesłuchania. Zaśpiewasz nam jakąś swoją piosenkę lub cover i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

- Przyjdę – odpowiadam krótko. I właśnie w tym momencie zdaję sobie sprawę, że wszystko zaczyna się układać.
 
____________________________________________
 
Okej, to na tyle. Powiem wam, że wena wraca i że nie zawieszę bloga. Ewentualnie będę dodawała rozdziały w dłuższych odstępach, bo ferie mi się kończą i poza tym mam masę nauki związaną z konkursem.
A, jeszcze jedno. SZUKAM OSOBY ROBIĄCEJ SZABLONY. KTOŚ CHĘTNY?
 

19 komentarzy:

  1. Zajebisty *_* Tak sie ciesze, ze wreszcie sie dogadali ^^ Heh...to teraz zaczynamy Linkin Park ! :D Ciekawe jak BBB zareaguje :) Doprawdy przerosnieta szopa ? ty to masz pomysly :) Weny zycze i zajecia w konkursie 1 miejsca ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Geniusz, geniusz i jeszcze raz geniusz.
    Przerośnięta szopa cudowna, moja kochana "owieczka"...
    Świetnie, że się wszystko poukładało między nimi, a The Messenger... awwww... odpłynęłam, wyobrażając sobie śpiewającego Chazziego.

    Weny, najwyższego miejsca na podium i czekam z niecierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahah, przerośnięta szopa! Noo, bardzo oryginalne przezwisko, zgadzam się z Mike'iem i kurczę, nawet nie wiesz jak się cieszę, że się pogodzili! Aż normalnie lepiej się czuję :d No i zespół, już widzę minę Brad'a gdy usłyszy jego cudowny anielski głos, albo jego diabelski krzyk. Jej, normalnie taaaaak się cieszę, że się pogodzili i ten uścisk, aww *.* tylko jedno zastrzeżenie, krótko strasznie, ja chcę więcej, zdecydowanie więcej! :d
    Pozdrawiam i błagam o kolejny, jak najszybciej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam, że bardzo podobnie zaczynasz każdy rozdział :D Nie przeszkadza mi to czy coś, ale tak jakoś mi się rzuciło...
    Nareszcie! Ha, wiedziałam, że w końcu się pogodzą! Po prostu musieli! Teraz tylko niech zakładają zespół, niech staną się sławni i nagle Jake i dziewczyna Shinody pójdą w zapomnienie :3 Oczywiście nie życzę im źle, ale z przeznaczeniem nic się nie da zrobić.
    Rozdział ogólnie cudowny, chociaż jak dla mnie, za krótki :c Pisz dłuższe bałaaaaaaaaaagam ;_; Mam nadzieję, że nastęony będzie szybko :3 Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zaczynam w podobny sposób, bo taki jest zamysł. :) Każdy staram się rozpocząć od refleksji na jakiś temat - coś jakby wprowadzenie. Więc dobrze, że zauważyłaś. :p
      I dziękuję bardzo :)

      Usuń
  5. aaaaaa nareszcie! <3
    a co do szablonu to mówiłam Ci kiedyś, że mogę Ci zrobić :p to chyba w wakacje było,więc może nie pamiętasz.
    więc jakby co to wal, mogę spróbować :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, cieszę się że dodałaś nowy rozdział <3
    dialogi Mike'a i Chester'a rządzą! :)
    nie mogę się doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając ten krótki wstęp, dotyczący Chestera i jego podejścia do muzyki, muszę przyznać, że czułam się, jakbyś przelała moje myśli na klawiaturę. Może mi śpiewanie nie wychodzi tak dobrze, jak Benningtonowi, no i nie umiem grać na żadnym instrumencie, chyba, że nerwy wliczamy, to w tym jestem mistrzem, ale mimo wszystko uwielbiam założyć słuchawki i śpiewać, zamknięta w swoim pokoju, z dala od ludzi. Ale ja nie o tym.

    Rozdział krótki. Za krótki. Ale za to wyjaśniła się sytuacja między Mike'iem i Chester'em. To mi się zdecydowanie podoba. Brakowało mi tego ich przekomarzania i rozmów.

    Zastanawiam się tylko nad jednym. Skoro Mike raczej nie wykazuje skłonności homoseksualnych, jak rozwiniesz tę historię. Czy będzie to przyjacielska bennoda, czy masz już jakiś pomysł na przekształcenie tej przyjaźni w coś więcej... Shinodę nagle pierdolnie i zmieni orientację. xd

    Teksty chłopaków naprawdę wymiatają. Zwłaszcza to "Pierdol się. Ale nie dosłownie i nie ze mną." Wybuchnęłabym śmiechem, ale ze względu na to, że jest dosyć późno i reszta rodzinki śpi, musiałam pozostać tylko przy cichym chichocie w poduszkę. Mimo wszystko - wielka czekolada dla Ciebie za ich rozmowy. Nieźle można się ubawić.

    No i rozwija nam się wątek Linkin Park. Mały, garażowy zespół, co? Hahaha, ciekawa jestem czasami, jak chłopcy przyjęli wiadomość, że z takiego domowego bandu stali się znaną na całym świecie kapelą rockową. To musiał być dla nich niezły szok.

    Tego, że Chester się dostanie do zespołu oczywiście jestem pewna. No bo jak inaczej mogłoby to wyglądać? Ciekawa jestem tylko Brada. Czy 'przerośnięta szopa' nie będzie miała nic przeciwko? No bo raczej nie wyglądało na to, żeby się z Benningtonem polubili.

    A, zapomniałam jeszcze dodać tego, że szkoda mi Marii. Pewnie nie na tym powinnam się skupiać, ale mimo wszystko, uważam, że to biedna kobieta. Jakoś tak mnie ten wątek poruszył.

    No i co do szablonów, to jakbyś chciała, to możesz do mnie podbijać. Aktualnie mam ferie, ale nawet w trakcie roku szkolnego się opierdzielam, więc gdyby coś, to pisz, postaram się pomóc.

    Pozdrawiam,
    Kam.

    OdpowiedzUsuń
  8. no powiem Ci, że ten rozdział jest naprawdę genialny, zresztą jak każdy ;p chociaż na żadnym innym jeszcze się tak nie śmiałam, chłopaki u Ciebie po prostu wymiatają xd ich odzywki serio są świetne ;p też się zastanawiam, co dalej z tego wyjdzie, mam nadzieję, że Mike zostawi tę dziewczynę. no i jestem ciekawa, co będzie z chłopakiem Chaza, bo jest on interesujący ;p mam nadzieję, że jednak nie będziesz robiła większych przerw w dodawaniu nowych rozdziałów, bo już nie mogę doczekać się rozwinięcia wątku Bennody : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww :3 To było słodkie <3 Bardzo mi się podobało. W końcu Mike i Chezz się pogodzili! Jestem w siódmym niebie *u* Twoje opowiadanie jest najzajebistszym opo na świecie! Masz pojęcie, z jakim uwielbieniem czytam rozdziały? *_* Nie? No to teraz już masz. Po prostu kocham, jak opisujesz losy wszystkich bohaterów...Cudo <3 Weny życzę i nigdy przenigdy nie zawieszaj bloga! Masz za wielki talent, by to zmarnować :D

    A co do szablonu...Czasem się w takie rzeczy bawię i nawet źle nie wychodzi, to jak coś to pisz na e-maila, albo gg (24890194). Jestem zawsze dostępna, nawet jak nie jestem xD Prawie... No a e-maila znasz, więc nie powinno być problemu ;) Tylko nie gwarantuje, że coś z tego wyjdzie, ale dla ciebie się postaram <3 Obgadamy wszystko i będzie ok :P

    -> and-we-could-run-away <-

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny rozdział. Tak się ucieszyłam, gdy Mike i Chaz się pogodzili...:D Jupi.. uff.. kamień z serca po prostu ^^ Nie zabrakło też zabawnych momentów xD
    "- Pierdol się. Ale nie dosłownie i nie ze mną.
    - Zamknij swoją krzywą japońską mordę!" hahaha:D Albo z tą hiszpańską telenowelą. No po prostu wszystko bomba! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle - super :D I bardzo mi się podoba to zaczynanie rozdziałów, tymi przemyśleniami i wgl :3 I kurcze, kocham Cię za to, że wspomniałaś tu o "The Messenger". Po prostu uwielbiam tą piosenkę ! Kurczę, bardzo się ciesze, że Mike i Chaz się pogodzili ;3 awww... ciekawe czy coś będzie między nimi czy nie ;)tak wgl, to jeszcze ile rozdziałów planujesz napisać? :)
    Także nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i życzę duuużo weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuuję :3
      A więc planuję jak najdłużej, bo z tego opowiadania akurat chcę zrobić coś większego, ale że nie umiem pisać ciągle o tym samym, to myślę, że najdalej dobrnę do 15-20 rozdziałów.

      Usuń
  12. Wybacz, że tak późno, ale ważnie, że jest.
    Dla mnie dział genialny, w końcu zaczyna się układać, ale znając życie i tak się coś zjebie, ba, to oczywiste! Kiedy zobaczyłam "- Pierdol się. Ale nie dosłownie i nie ze mną." wybucham po prostu śmiechem. Genialny dialog. Oczywiście z niecierpliwością czekam na następny, mam nadzieję, że nie będziesz mi kazała długo czekać :) Życzę dużego napływu weny :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy nieco szybciej niż zamierzałam, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  15. I jeszcze jeden, zapraszam!
    PS. Wygląda na to, że się rozpędziłam...

    OdpowiedzUsuń
  16. Co prawda rozdział to nie jest, ale one-shot Bennodowy. Na pewno coś innego i trochę pokręconego.
    Zapraszam i czekam na nowy rozdział : 3

    OdpowiedzUsuń
  17. *__* Jak dobrze że Mike i Chaz się pogodzili :D No i jest w końcu to na co czekałam czyli Mike zaprosił Chaz'a na próbę *__* Czekam na koniec przerwy xD i na to co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń