niedziela, 9 grudnia 2012

Oneshot

Napisałam to, bo od dawna za mną chodziło przedstawienie wszystkiego z tej perspektywy, a dzisiaj miałam wenę. Nie wiem, jak na to zareagujecie. Szczerze mówiąc, boję się. Jest to raczej coś innego, nie jest to bennoda. A zresztą sami zobaczycie. Zapraszam do czytania. I bardzo mi zależy na Waszej opinii. Naprawdę, bardzo. Proszę piszcie, co sądzicie. Tutaj, na twitterze - jak wolicie. 
_________________________________________________


 "PRZESZŁOŚĆ NIE DAJE O SOBIE ZAPOMNIEĆ" 
   Dziecko. Samo w pokoju. Rozgląda się ze strachem wypisanym na twarzy, czy na pewno tej nocy może być spokojne. Kończy modlitwę, przykrywa się puchatą pościelą. Zamyka oczy, chce trafić do krainy snów. Jak najszybciej, jak najprędzej… Drzwi. Ktoś je otworzył. Myśli, że mały śpi. Zakrada się. Przestraszony chłopiec zaciska mocniej oczy, wierząc, że to tylko koszmar. Boi się, że jednak tym razem to rzeczywistość.  Niestety, ma rację.
Zerwana pościel. Huk. Trzask. Krzyk.
   Mężczyzna zbliża się do niego. Jednym chaotycznym ruchem zwala na podłogę całą zawartość łóżka: misie, poduszki, kocyk na podłogę. Sam siada na posłaniu  i pcha chłopca z całej siły na ścianę.
Płacz. Błaganie.
   Krzyczy, że ma się uspokoić. Swoją silną dłonią zatyka mu usta. Mówi, że jak nie będzie robił tego, co starszy mu rozkaże, pożałuje. I to bardzo. Wpatrując się w oczy chłopca rozpina rozporek i ściąga spodnie. Ciska nimi w drugi kąt pokoju.
Strach. Niewiedza. Przerażenie.
   Następnie zwinnym ruchem, nadal nie ściągając dłoni z ust małego, rozbiera go. On drży - jego wątłe ciało przeszywają silne dreszcze. Mężczyzna przybliża się do chłopca. Napiera na niego swoim ciałem. I każe robić rzeczy, które na zawsze zostaną w pamięci chłopca. Na zawsze…
Ból fizyczny. Ból psychiczny.
   Starszy każe mu wstać. Zdejmuje bieliznę. „Na kolana” – znowu krzyczy do przerażonego chłopca.
Zniesmaczenie. Urazy na całe życie.
   Po kolejnej godzinie mężczyzna po raz ostatni zbliża swoją twarz do małego. Spogląda mu w oczy. Głębokie, przenikliwe spojrzenie. Pełne pogardy. Z przesłaniem, że dziecko jest zwykłym śmieciem, popychadłem w rękach dorosłych. Że to oni rządzą w dzisiejszym świecie. Po kilku minutach ciszy i konfrontacji na spojrzenia starszy uderza go w twarz. Z całej siły.
Krew. Cierpienie. Płacz.
   Po czym wychodzi z pokoju z satysfakcją. Nie… Cofa się jeszcze. Przechodzi przez lekko uchylone drzwi. „Jak komuś powiesz, twoje życie się skończy. Jesteś nikim, Chester, zapamiętaj to sobie” – wypowiada te słowa chłodnym głosem i wychodzi z pokoju.
Czy mały chłopiec może wiedzieć, czym jest zło? Czym jest chęć zniszczenia drugiej osoby? On wiedział. Chester od tamtej pory wiedział…
Nienawiść, wielka, wszechogarniająca nienawiść. Żądza zemsty.


* * *
   To wydarzyło się dwadzieścia dziewięć lat temu. A do dzisiaj nie daje mi spokoju. Każdej nocy mam identyczne sny. Koszmary.  Tak, jestem Chesterem Benningtonem – molestowanym i wykorzystywanym seksualnie  chłopcem, który po prawie trzydziestu latach chce się rozliczyć z przeszłością.
   Stoję przed wielkim domem na obrzeżach Nowego Jorku. Brązowo – beżowe ściany, małe okna z widocznymi haftowanymi firanami w środku. Stromy, spadzisty dach. Na parapetach rozmieszczone są piękne rośliny, w większości kaktusy i magnolie. Na tyłach budynku znajduje się niewielki ogródek. Uprawiane są w nim dzikie róże. Ogrodzony jest drewnianym płotem w ciemnych odcieniach brązu. Jest naprawdę piękny i budzi podziw. Zdecydowanie wywiera największe wrażenie, gdy porównuje się go do domków jednorodzinnych, które znajdują się w pobliżu.  Ale kto w nim mieszka? Osoba, która powinna gnić w piekle.
   Zaciskam dłoń. Staram się uspokoić oddech i ustabilizować szybkie bicie serca. Tak bardzo się boję…
   Nie, stop, muszę przestać. Planuję to od kilku lat. Nie pozwolę by chwilowe zwątpienie zniweczyło moje plany.
   Przeskakuję ogrodzenie i po chwili dochodzę do drzwi. Upewniam się, że jestem na to gotowy. Ostatni głęboki oddech. Pukam. Czekam około dwóch minut na pojawienie się osoby, która otworzy mi je. Słyszę kroki. Okej, Chester, uspokój się.
- Tak? Czym mogę służyć? – mężczyzna, który nie zdążył mi się dobrze przyjrzeć i nie rozpoznał mnie, na wejście od razu rzuca powitalną formułkę.
   Ja natomiast rozpoznałbym go wszędzie. Wysoki, dosyć potężnie zbudowany. Z lekkim zarostem. Jest już w pełni wieku. Ma na pewno ponad pięćdziesiąt lat, może nawet sześćdziesiąt. Nie odpowiadam, czekam tylko kiedy nasze spojrzenia się zetkną.
   W końcu nastąpił ten moment. Spogląda na mnie tym samym wzrokiem, co wtedy. Zimne, budzące strach spojrzenie pary złowrogich oczu. I wtedy mnie rozpoznaje. Odruchowo łapie się za głowę, nie wierząc w to, co widzi. Nie wierząc, że stoję przed nim. Ja – kiedyś – chłopiec, którego wykorzystywał seksualnie.
- Myślałeś, że wybaczę ci to, co zrobiłeś? Co?! Uważasz, że zwykłe dziecko nie ma odczuć? Że po prostu mnie będziesz gwałcił i ujdzie ci to na sucho, jebany skurwysynu?! – całe zdenerwowanie odeszło. Jest tylko nienawiść. I nic więcej.
  Mężczyzna szybkim ruchem chce zamknąć mi drzwi przed nosem, jednak ja byłem szybszy. Butem zdążyłem zablokować je i następnie zwinnie wejść do środka.
  Wybucham śmiechem. Czuję się potężnie, jestem pewny siebie. Patrzę na trzęsącego się ze strachu człowieka, nad którym wiem, że mam władzę.
- I co? Role się odwróciły… Nie powiesz mi teraz, że mam się zamknąć?! Że mam paść na kolana? Że mnie zabijesz? Co się stało, nagle twoja pewność siebie wyparowała? – nie mogę się oprzeć… muszę go jeszcze pomęczyć. Chcę żeby wyrzuty sumienia nie dały mu spokoju. Może i jestem popieprzonym szaleńcem zaślepionym przez żądzę zemsty… A może jestem człowiekiem, któremu odebrano dzieciństwo, radość, spokój i który po tylu latach w końcu jest gotowy, by zmierzyć się ze swoim krzywdzicielem.
  Mimo wszystko czuję ból. Gdzieś w głębi serca wiem, że robię źle, że będę tego żałował. Ale z drugiej – potrzebuję tego. Musze się nareszcie odciąć od tego wszystkiego. Wyzwolić się od wiecznego strachu i nienawiści. Bo to mnie niszczy. Nie potrafię się śmiać, żartować czy kochać. W ostatnim czasie jedyną rzeczą, jaką potrafiłem robić było planowanie zemsty. A dzisiaj jest ten dzień. Dzień, w którym rozliczę się z przeszłością.
- Nie masz mi nic do powiedzenia? – ponownie wybucham złością i krzyczę ile sił.
  On zaczyna płakać. Teraz wydaje się być bezbronnym i niewinnym człowiekiem… Przez chwilę budzi się we mnie ziarenko współczucia. Cholera, nie! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie ma czasu na współczucie, rozmowy. Wtedy mogę zmienić swoją decyzję.
- Przestań płakać. Jesteś żałosny. Co z tobą jest nie tak?! Może teraz w końcu potrafisz sobie wyobrazić, co czułem, gdy to ty byłeś ‘panem’. Gdy każdej nocy, przeraźliwie bojąc się, próbowałem zasnąć?! A potem pojawiałeś się ty. Znowu.  Krzywdziłeś mnie. Zabrałeś mi połowę życia. Może i jestem chory psychicznie, proszę bardzo, możesz tak uważać. Mam to gdzieś – teraz i ja nie potrafię powstrzymać łez, które skapują na podłogę. Jedna po drugiej. Jednak mimo to muszę być silny. – Cholera! Czym ty się w życiu kierowałeś?! Co dało ci molestowanie bezbronnego chłopca?! Kurwa, trzeba było iść do jakiegoś burdelu, skoro byłeś tak niewyżyty! Nie rozumiesz, jak bardzo mnie to boli… Jak bardzo nie chcę tego robić?! Ale muszę. Nie chcę żyć już dłużej w ten sposób… Nie potrafię.
  Szybkim ruchem wyciągam pistolet. Nie potrafiąc opanować drżenia rąk, staram się mimo to wymierzyć w mojego przeciwnika. Prosto w serce.
- Nienawidzę cię… - orzekam głosem, nie dającym nadziei. Ten głos – to głos jeszcze małego chłopca, który nadal jest we mnie, którego wspomnienia są nadal żywe.
  Przez kilka sekund wpatruję mu się w oczy, chcąc przekazać, ile cierpienia mnie to kosztuje…
- Błagam cię, wybacz mi – to ostatnie słowa, jakie mężczyzna zdążył wypowiedzieć.
  Ale było już za późno.
Strzał.
ŚMIERĆ.


16 komentarzy:

  1. Jak zwykle mnie nie zawiodłaś. Rewelacja. w bardzo fajny sposób opisałaś wspomnienie z dzieciństwa. Mimo, że toleruję TYLKO Bennody, to rewelacja. Lubie opowiadania z nimi w rolach głównych. Pozostaje mi powiedzieć : Czekam na twoje nowe opowiadanie i mam nadzieję, że nie skończysz go tak ja "In the end". - Całuję - LESS :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ciężki temat. trudny do opisania i w przekazie z resztą też. stylem mi się podoba, ale trochę zabrakło w nim konsekwecji, dużo krótkich urywanych zdań (fajnie budują napięcie, groze itp) ale zaraz wcina się gdzieś dłuższe zdanie, nie wiem tak jakoś zaburzające równowagę. w zemście odrobina chaosu. ale ogólnie bardzo dobrze napisane:) lubie to czytać i mówcie sobie co chcecie:)

    pozdrawiam, bluemonster:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i się poryczałam ;____; Ja sobie tak bardzo wyobraziłam, jak on się musiał czuć. Że Chester to NAPRAWDĘ kiedyś przeszedł. Że teraz wciąż może go to prześladować... Za dużo myśli, za dużo emocji, nie potrafię teraz tego sensownie skomentować. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutny temat . Ale ogolnie bardzo zajebisty one-shot :D Biedny Chester . Czasem gdy mysle co on musial przezyc bedac dzieckiem . Az sie plakac chce . A wracajac...Czemu ja zaproszenia na Twitterze nie dostalam ?? Przez takie rzeczy mam wrazenie ze jestem tylko duchem . Niewidzialna powloka czlowieka . Moze powinnam napisac o tym shot'a ?? Hmm...zobacze . Na przyszlosc prosze o mnie pamietac .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, przepraszam, następnym razem oznaczę, po prostu nie wiedziałam, czy czytasz, a nie chciałam Ci zaśmiecać. :)
      I dziękuję Wam wszystkim.

      Usuń
  5. Niesamowicie ciężki temat. Miałam pomysł na opowiadanie z tym wątkiem, ale za każdym razem, kiedy próbowałam je pisać ogarniał mnie płacz. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co w młodości przeszedł Chester i podziwiam ludzi, którzy nie boją poruszyć się tego ciężkiego tematu. I jak zwykle mnie nie zawiodłaś - tak, tak. Podzielam opinię innych czytelników.
    Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę ;*.

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutne. Powiem Ci, że nie podjęłabym się takiego tematu, bardzo trudny do opisania, ale poradziłaś sobie świetnie. Ten cały strach, ból i przerażenie małego dziecka, a potem chęć zemsty. Kurcze, nawet nie potrafię określić tego, co czułam czytając tego oneshota. Dobra robota. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie potrafię sobie wyrazić tego jak on się czuł, bo cholera, gdybym spotkała go na ulicy, takiego uśmiechniętego, radosnego to w życiu nie powiedziałabym, że spotkało go coś tak okropnego. Jestem pełna podziwu, bo po prostu ja sobie nie wyobrażam życia z tymi wszystkimi emocjami, z takim koszmarem. Świetnie opisane, na prawdę. Było można wyczuć to napięcie i po prostu, BOŻE NO, skąd biorą się takie skurwysyny na tym świecie, nie pojmuję tego. Sama z chęcią bym takich wymordowała.
    Kawał dobrej roboty i zgadzam się z innymi, bo temat jest na prawdę ciężki, ale dałaś radę. Ehh, muszę się ogarnąć, bo po prostu jestem rozdarta i wściekła jednocześnie, bo nie pojmuję czemu niektórych ludzi spotyka taka niesprawiedliwość.

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo osób wraca do przeszłości Chestera, jednak jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim dokładnym opisem. dobry pomysł ; ) trudno mi sobie wyobrazić Chestera jako mordercę, zwłaszcza po tej wczorajszej animacji z języczkiem ;3 ogólnie wykonanie bardzo dobre, co jest u Ciebie normalnie i nie zostaje mi nic innego, jak słodzić Ci po raz kolejny. jak już mówiłam - uwielbiam Cię, serio ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Na wstępnie podsumuje jednym słowem... KURWA! Hahaha, dziewczyno - ile razy ma ci mówić, że masz talent!? Wszyscy w sumie wyrazili wcześniej, to co teraz czuje ja. Strasznie mnie wciągnęło. Mam nadzieję, że to rozwiniesz ;_;
    Pozdrawiam, Noddy.
    [http://i-am-the-mess-i-have-created.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  10. powtórzę za innymi osobami, że wybrałaś dość trudny temat. nie wiem czy to do mnie przemówiło. hm, te krótkie zdania nie były złe, bo one mają za zadanie nadać dynamikę akcji, o ile są dobrze dobrane, a tutaj... no tak w połowie ci się to udało, może gdyby cały rozdział był utrzymany w takim klimacie, to byłoby okay. hm, to spotkanie Chestera ze swoim oprawcą.. no dobra, źle nie było, mogłabym sobie takie coś wyobrazić w realu, chociaż odrobinę naciągane dialogi. wrażenie całego shota potęguje jednak fakt, że Chester przeżył takie coś naprawdę i jedynie to jakoś pomogło mi bardziej wczuć sie w ten rozdział.. no ale spróbowałaś i liczą się chęci, ogólnie źle nie było (;

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne. Strasznie mi się to podoba, bardzo fajnie opisałaś uczucia Chestera, przez chwilę stałam się Chazem. Gratuluję talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. o.O Jestem zaskoczona...Nie potrafię ogarnąć tego wszystkiego do kupy i tym samym napisać normalnego komentarza. Co do stylu pisania, to jak zwykle: świetny <3 A co do fabuły...Przerażająca, psychiczna i ta końcówka...Podoba mi się :3 I mojemu zrytemu umysłowi tez :D

    -> and-we-could-run-away <-

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebiste, zajebiste i jeszcze raz zajebiste! <3
    Bardzo trudny temat, nie ogarnęłabym tego, popłakałabym się milion razy, a Ty niesamowicie to napisałaś, ujęłaś.
    Z tego co tu czytałam to te opowiadanie jest chyba nawet najlepsze, wolę to niż "Bennodę", aczkolwiek tamte również są świetne!
    Brawo, niesamowity talent!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ok, wiem, że trochę późno, ale dopiero teraz potrafię wszystko ogarnąć. WOW. Zdecydowanie mnie zaszokowałaś. Chester. Kurwa mać, mój słownik jest pusty, nie wiem co napisać. Świetnie to wszystko opisałaś, a na dodatek ten oneshot jest cudownie smutno zajebisty. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, naprawdę świetny rozdział... Ciężki temat, oj ciężki:/ Współczuję Chaz'owi dzieciństwa i nie życzę tego nikomu:(
    Chciałaś być informowana o nowych postach, zapraszam: http://linkin-park-soldiers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń