wtorek, 20 listopada 2012

Love or hate? : Rozdział III

No to zapraszam do czytania trójki.

___________________________________________________________

4 LATA WCZEŚNIEJ
Uwielbiam to miejsce, mógłbym tu zostać na zawsze… Znajduję się oczywiście w naszym corocznie wynajmowanym domku na wsi pod  Los Angeles. Siedząc na bujanym fotelu na tarasie, spalając powoli papierosa,  podziwiam otaczającą mnie przyrodę
Przed sobą widzę wielką, dosłownie gigantyczną, wierzbę płaczącą. Jest niesamowita. Przy lekkim wietrze miarowo się porusza, jakby w rytm melodii. Jasnozielone i ciemnożółte liście ciągną się do samej ziemi, od razu przykuwa wzrok. Tuż za nią płynie mała rzeczka. W jej nieskazitelnie czystej wodzie odbija się ogromne drzewo. Płynie powoli, jej prąd nie jest szybki i chaotyczny. W zasadzie wszystko tutaj  jest: spokojne, ustatkowane, sprawiające, że od razu można się zrelaksować, nawet  przez samo  patrzenie na krajobraz. Domek, który wynajmujemy też ma w sobie „to coś”, mimo że to typowa wiejska chatka. Spadzisty dach z czerwonymi dachówkami, murowane białe ściany, zabudowane okna – to jej cechy charakterystyczne. Jednak największym walorem jest niezwykle duży taras na tyłach domu.  Nad nim wznosi się drewniany daszek, który sprawia, że czujesz się jak w domku na drzewie. Po boku jest stary, ale jednak zachowany w dobrym stanie, stół, przy którym zazwyczaj jemy posiłki. To naprawdę dobra opcja. Przebywamy na rześkim i  świeżym powietrzu, delektując się potrawami i dobrym towarzystwem. Mógłbym długo opisywać zalety tego miejsca. Ale po prostu jest niesamowitą, swego rodzaju ucieczką od rzeczywistości.
Nagle moje rozważania przerywa donośny głos.
- Kurwa mać, ty dziwko zajebana! – tak, jestem pewien, że to Mike. – Ja pierdolę, nie wierzę, że mogłem z tą ruską szmatą spędzić tyle czasu.
Okej. Nie ma innej opcji, muszę tam iść i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, chociaż jak każdy głupiec – po jego wypowiedzi – bez problemu można stwierdzić, że nie. Dlaczego chcę chociaż mu pomóc opanować emocje, porozmawiać z nim. Zaciągam się ostatni raz i gaszę papierosa.
- Mike, co się stało? Dlaczego się tak drzesz? – pytam, wchodząc do pokoju.
- Dlaczego? Bo ta kurwa mnie zdradziła. Właśnie dlatego.
- Spokojnie, człowieku, czekaj. Masz na myśli Annę?
Nerwowo przytakuje głową, nie odzywając się.
- Ale… skąd wiesz? Może to niepewne? – mimo że cholernie mi na nim zależy, czasem nawet mam wrażenie, że za bardzo, zawsze chciałem, żeby był szczęśliwy, a wcześniej to właśnie u boku Anny osiągał ten stan, dlatego naprawdę martwię się o niego.
- Pewne, niestety. Zerwała ze mną. Przez sms’a. Pozwól, że ci zacytuję: „Mike, przykro mi, ale nie możemy być razem, mam kogoś innego. Przepraszam.” Stawiam sobie tylko jedno pytanie: dlaczego? Czy jestem, albo raczej byłem, tak beznadziejnym chłopakiem? Czy nie zyskuję na coś więcej niż dwa pieprzone zdania?!
Tak bardzo mi go żal… On kochał Annę. Ubóstwiał ją wręcz. A ona, wyrządziła mu tak wielką krzywdę. Prawdziwe cierpienie może nas spotkać tylko ze strony tych, których kochamy.*
Podchodzę do niego i przytulam go. Nie odtrąca mnie, tylko kładzie głowę na moim ramieniu i lekko obejmuje. To, co w tej chwili czuję, jest niebywałe. Tak długo chciałem to zrobić… Przykre jest tylko to, w jakich okolicznościach.
- Już dobrze, Mike. Przykro mi, ale proszę cię, nie bądź na siebie zły, odpuść to sobie. To, że zerwała z tobą przez sms’a świadczy o niej, nie o tobie. To ona była nieodpowiednią osobą dla ciebie, nie ty dla niej. Uwierz w to – poklepuję go po plecach, chcąc pocieszyć. – Teraz słuchaj. Jesteś niesamowitą osobą. NIESAMOWITĄ, rozumiesz? – przesadnie kładę akcent, by te słowa utkwiły w pamięci mojego przyjaciela. – To ona jest wszystkiemu winna. Anna, jak sam zresztą powiedziałeś w napływie złości, to zwykła szmata. Nic więcej. Nie myśl o niej, okej?
Mike nadal nie wygląda na przekonanego. Widzę, jak bardzo zraniła go.
- Spójrz mi w oczy – lekko unoszę  jego podbródek, kierunkując twarz w moją stronę. – Ona na ciebie nie zasługuje. Jesteś kimś więcej. Obiecujesz mi, że o niej zapomnisz? Że nie będziesz zły na siebie?
Zamiast odpowiedzi dostaję coś, czego nigdy bym się nie spodziewał.
Pocałunek.
Nie wierzę. Czekałem na to odkąd tylko go poznałem.
Subtelny, można by nawet powiedzieć przyjacielski, pocałunek. Chociaż przyjaciele się nie całują, zdecydowanie nie jest to zwyczajne, a zwłaszcza w przypadku dwóch mężczyzn. Shinoda swobodnie wyswobadza się z moich objęć i przyjmuje wygodniejszą pozycję. Cały ból po zerwaniu przelewa teraz do mnie. Nigdy nie czułem tylu emocji. Jakby to nie tylko było połączenie pary ust. To jest połączenie uczuć drzemiących w nas. Zawód oraz smutek Mike’a miesza się z moją radością i zaskoczeniem.
Powoli odrywa się ode mnie i spogląda w oczy. Widzę, że czuje się odrobinę lepiej. Tak bardzo się z tego powodu cieszę. Nienawidzę patrzeć, gdy osoba, którą kocham, cierpi.
Po chwili ciszy i patrzeniu sobie w oczy ponownie zbliżam twarz do jego i tym razem lekko całuję w policzek. Nie chcę się narzucać. Muszę wiedzieć, czy to jest to, czego on chce.
- Jesteś pewny? – cicho szepczę.
Znowu – zamiast odpowiedzi dostaję pocałunek. Ale ten różni się od poprzedniego. Jest dojrzalszy. Bardziej zachłanny. Pełen pasji. Z równym zaangażowaniem odwzajemniam go, chwytając Mike za włosy. Jego dłoń zaś ląduje na moich ramionach. Przyciąga mnie jeszcze bardziej, tak, że między nami nie ma żadnej przestrzeni. Jesteśmy tak blisko – i pod względem fizycznym, i psychicznym – jak nigdy. Ja jestem szczęśliwy jak nigdy. Naprawdę długo na to czekałem… Nie chodzi o to, że jestem gejem. Mike to wyjątek. Żaden mężczyzna nie podobał mi się tak, jak on. W żadnym się  nie zakochałem. Ale od razu, w pierwszej chwili, gdy tylko zobaczyłem pół-Japończyka, wiedziałem, że to jest to. Musiałem czekać całe sześć lat na spełnienie swoich marzeń. By w końcu zauważył moje oddanie i to, że go kocham.
Tak bardzo chciałbym przejąć inicjatywę… Gdybym mógł, najchętniej zdarłbym z niego wszystkie ubrania i zaciągnął do łóżka. Ale muszę się kontrolować. Nie chcę popełnić pomyłki, która zburzyłaby to wszystko. Za dużo do stracenia.
Jednak, ku mojej wielkiej radości, Mike jest gotowy na kolejny krok. Po kilku minutach namiętnych pocałunków przerywa i bierze mnie bez słowa za rękę. Prowadzi do pokoju, w którym on urzęduje. W całkowitej ciszy idziemy całą drogę, jednak gdy dochodzimy na miejsce, od razu dosłownie rzucamy się na siebie. Wpijam się w jego usta, on z podwójnym pożądaniem odwzajemnia pocałunek i szybkim ruchem pcha na łóżko. Lądujemy na nim w wielkim impetem, przewracając lampkę, która znajduję się obok na szafce. Nie dbamy o to. Cały czas trwając razem, robimy jedynie krótkie przerwy na zaczerpnięcie oddechu. Mój cel został osiągnięty. Mike zdecydował się przejąć inicjatywę. Uśmiecham się pod nosem, gdy zdejmuje szybko swoje spodnie, a następnie zabiera się za moje. Nie tracimy czasu na grę wstępną. Od razu pozbawiamy się bielizny. Moje ruchy są coraz szybsze i coraz odważniejsze. Wiem, że nie mam niczego do stracenia. Wręcz przeciwnie. Tak wiele zyskałem… Zaraz będę się kochać z chłopakiem, za którym szaleję.  Shinoda wygląda idealnie. Ma pięknie wyrzeźbione ciało. Podziwiam je przez moment i następnie zaczynam obcałowywać jego szyję, obojczyki, brzuch. Robię to powoli, chcąc sprawdzić mu jak największą satysfakcję. Po cichych jękach wydobywających się z jego gardła, jestem pewien, że mi się udaje. Z każdą chwilą nabieram większej pewności siebie. Na chwilę odrywam usta od jego klatki piersiowej i podnoszę się.
- Sprawię, że już nigdy nie pomyślisz o Annie – szepczę głosem pełnym podniecenia tuż do jego ucha, po czym lekko je przygryzam.
~o~

        Nie znoszę uczucia, kiedy otwieram oczy i mimo zmęczenia nie mogę spać. Chociaż jeśli chodzi o wczorajszą noc… Gdybym codziennie miał budzić się z takimi wspomnieniami to… Wow. Tylko tyle jestem wstanie powiedzieć, podsumowując to, co się działo. Akceptując fakt, że już nie zasnę, obracam się na drugi bok. Kurde, Mike nie ma. Od razu podnoszę się z łóżka. Nie mogę doczekać momentu, w którym go ujrzę. Szybko wstaję, myję zęby i narzucam tylko dresowe spodnie i już gotowy praktycznie biegnę do kuchni.
       Jest tam. Stoi przy lodówce, robiąc sobie śniadanie. Tosty i jajecznica – czyli to co zwykle. Chcąc zrobić mu niespodziankę, podchodzę i od tyłu zakrywam mu oczy.
         On wzdryga się i obraca.
        - O, cześć.
        „O, cześć”?! To wszystko, co usłyszę po całonocnym seksie? Nie wróży to za dobrze.
       - Eee, no cześć – chcąc rozluźnić atmosferę zbliżam się do niego i próbuję pocałować w policzek. Mike jednak odsuwa się, przez co czuję się jak totalny kretyn. – Jesteś na mnie zły? – pytam nieśmiało. 
      - Nie, skądże. Ale po prostu przygotowuję śniadanie, a ty mi przeszkadzasz. Wybacz, nie zapytałem. Chcesz też tosta?
        Ten oschły ton. Zdecydowanie nie jest dobrze.
       - Nie, Mike, nie chcę tosta. Czemu zachowujesz się, jakby nic się nie wydarzyło. Czy zeszła noc nic dla ciebie nie znaczyła?
       - Zeszła noc? A co niby się działo, że miałaby coś znaczyć?

~o~

         To wspomnienie niszczy mnie od środka. Nie wiem, który raz je odtwarzam, analizując każdy szczegół. Po naszej kłótni, od czasu,  kiedy wybiegłem z hotelu, siedzę na ławce w parku, rozmyślając. Minęło kilka godzin, a ja nadal tu siedzę i odtwarzam zdarzenie sprzed czterech lat. Cały czas je wałkuję. Nie zważam na to, jak cholernie zimno jest na zewnątrz, ani że nie jadłem nic od rana. Po prostu dobijam się tym jeszcze bardziej.
         Było tak dobrze… To dość paradoksalne, że mówiąc o tym, że było dobrze, mam na myśli negatywne uczucia, ale tak właśnie jest.
        Nienawidziłem go. Przedwczoraj jeszcze go nienawidziłem… Nie wracałem do przeszłości. Po prostu po tym co wtedy powiedział, skreśliłem go z moich uczuć i lekceważyłem. A teraz? Wszystko się zjebało, bo musieliśmy się najebać i przespać ze sobą. Świetnie. Akcja niczym z serialu dla młodzieży.
     Ile ja bym dał, by wczorajsza noc się nigdy nie wydarzyła. Żebym w spokoju sobie żył z moją nienawiścią do niego. Ale nie… Nigdy nie jest łatwo. Gdy powoli wszystko się układa, zawsze ktoś popełni jakiś błąd, burząc stabilizację. Teraz sam nie wiem, co mam czuć. Z jednej strony gniew, wielka złość za ból za wyrządzoną ranę, a z drugiej uczucie, które przebija się przez to wszystko. Miłość.

I hate everything about you
Why do I love you
I hate everything about you
Why do I love you?
 ___________________________________________________________

* cytat: Anna Kamieńska
Jest trochę inaczej niż się pewnie spodziewaliście. :) Ale chciałam opisać to, co się tam działo, żeby można było lepiej wczuć się w sytuację Chaza. No właśnie, coś jeszcze mam do dodania! Zauważyliście, że JEST DŁUŻSZY? Tak odrobinkę, ale zawsze. Specjalnie dla tych, co ciągle narzekają, że piszę za krótkie (chociaż wiem, że tak jest :D )
Pozdrawiam i ładnie mi komentujcie, co sądzicie.


14 komentarzy:

  1. O matko! Pierwsza część rozdziału mnie...zdziwiła. Już myślałam, że postanowiłaś wszystko pozmieniać i wgl,a tu nagle, się okazuje, że to tylko wspomnienie. Biedny Chester...A Mike to chuj, a przynajmniej w tym wspomnieniu. Nie wiem jak on tak mógł, Benningtona odrzucić :c No ale, mam nadzieję, że jakoś się im to ułoży, chciałabym o nich poczytać, jako o szczęśliwej parce, z delikatnym zamiłowaniem, do przekomarzania się :3 Jestem poryta, nieogarnięta i psychiczna. Tak, wyląduję w psychiatryku, za takie wizje, ale cóż... XD
    A wgl. to jesteś boska. Ja nie potrafiłabym napisać czegoś tak dobrego, świetnego i wgl ywesdhlvcsiudocvwsudkcvhwisyjhviwsukhzvcoiwsl *-* Przepraszam, już się ogarniam.
    Wielbię Cię ANIU !

    OdpowiedzUsuń
  2. FUCK YEA! JESTEM PIERWSZA! DZIECKO TAŃCZY!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że jestem usatysfakcjonowana długością. :) a co do samej treści, pięknie opisałaś uczucia chestera do Mike'a, aż mnie przeszedł lekki dreszczyk, jak czytałam o tym, co się pomiędzy nimi wydarzyło. Szkoda tylko, że Mike tak to potem spierdolił. Teraz czekam tylko na to, żeby Shinoda się wytłumaczył z tego, czemu tak zjebał sprawę. No bo jakiś powód musiał mieć. Chwila zapomnienia? Chciał oderwać się od myśli o Annie? Nawet to go nie usprawiedliwia. Jednak, mimo wszystko, mam nadzieję, że pomiędzy nimi się ułoży, że po tej nocy, Shinoda nie będzie się zachowywał, jak ostatni gbur.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Czekam na następny, ale jak najszybciej, nie mogę się doczekać, kiedy bd rozmawiać razem xd.

    OdpowiedzUsuń
  5. Yuahafavndzbh *.*
    Też sobię myślałam, że może zaczniesz wszystko opisywać, z perspektywy czterech lat wstecz, ale, och, to tylko wspomnienie. Ale to jakie! Genialnie opisane, po prostu cudownie! Mike mnie wkurzył tylko jak cholera. Sam wszystko zaczął, dał nadzieję Chester'owi, a rano? A rano zachował się jak zwykły chuj, no żesz ja Cię pierdzielę -.- Co to miało być ja się pytam?! Ugh, współczuję Chester'owi. Pewnie postanowił tak sobie na jedną noc zapomnieć o Annie, albo Bóg wie co. Zastanawia mnie tylko, czemu potem zrobił się dla niego taki miły i w ogóle (poprzednie rozdziały) się rumienił... Czyżby dojrzał do uczuć? No oby; mam nadzieję.
    I kolejna sprawa, współczuje jeszcze Chaz'owi tego, że ta jedna noc wszystko zniszczyła. No ale mam nadzieję, że będzie dobrze <3
    Hahahha, udało nam się z tym dodaniem rozdziału, ależ się ucieszyłam, że był nowy! :d
    Oby kolejny też był szybko! :3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no długość jest dłuższa - racja. Co strasznie mnie cieszy :d Dziękuję :3

      Usuń
  6. Jeśli mam już coś powiedzieć to powiem... wow. Albo mi się zdaje, albo to rozdział bez potknięcia w treści i narracji:) Gratulejszyn. No i faktycznie dłuższe. Świetna retrospekcja, dobrze wyprowadzona i wszystko cacy do siebie pasuje:)
    Co do treści... to kurde biedny ten Chazz. Taka odmiana po opowiadaniach gdzie to wszędzie to on jest ten zły Potwór, be Shinoda, no tego to jeszcze nie było xD

    Powodzenia dalej, weny,
    pozdrawiam, BlueMonster.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, genialnie piszesz :D Nie mogę sie doczekać następnej części !!! :> btw to kiedy następna? :D I mam nadzieje że zakończenie tego opowiadania (mam nadzieje że to opowiadanie będzie jak najdłuższe :3 ) nie będzie takie smutne jak w poprzednim, prawda? Bo na poprzednim to sie popłakałam jak niewiem ;C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od początku: dziękuję, nie wiem, podejrzewam, że jakoś w przyszłym tygodniu, i niestety, jak wspominałam na początku, to opowiadanie miało być oneshotem, ale zdecydowałam się je bardziej rozbudować, chociaż i tak wielkimi krokami zbliżamy się do końca. Szczerze mówiąc wolę pisać dramatyczne zakończenia, ale jak obiecałam, to będzie szczęśliwe. :)

      Usuń
  8. No nie powiem, że nie ale zdenerwowałam się bardzo na Shinode.
    Strasznie żal mi się zrobiło Chestera. Tak go ''z buta'' potraktował. :(
    Czekam na kolejny *__*

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku troszkę się pogubiłam, ale przeczytałam 2 raz i ogarnęłam. Mogę iść tam...Nie wiem gdzie, ale pomińmy ten fakt i przywalić Mike'owi? No jak on mógł tak potraktować Chestera, który go kocha?! No dobra, może do wczoraj go nienawidził, ale tak naprawdę zawsze kochał...Liczę, że szybko dodasz następną część, bo nie mogę się doczekać. Zazwyczaj nie czytam opowiadań o gejach, gdzie głównymi bohaterami nie są członkowie zespołu My Chemical Romance (taka mała obsesja), ale twoje mnie wciągnęło *_* Styl pisania, opisy i wgl całokształt są po prostu idealne *_* Kocham cię, pisz i dodawaj szybko :D A właśnie, mam takie przysłowie dla ciebie: (Jest film "Żyć szybko, umierać młodo")
    "Pisz szybko, dodawaj często."
    Hahaha, dobra. Lubię odwalać, nawet dosyć często, ale się nie przejmuj się i wolę powiedzieć to już teraz, żeby potem nie było przypału. Jestem walnięta trochę...Trochę bardzo, więc wiesz. Akurat teraz śmieje się i nie mogę ogarnąć, a najlepsze jest to, że sama nie wiem z czego...Ok...Dziękuję za uwagę i przeczytanie tego okropnego komentarza (tak, nie umiem komentować xD). Dobranoc ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. faktycznie, nie spodziewałam się, że dodasz momenty z przeszłości, ale było to bardzo ciekawe ;3 miło dowiedzieć się, co dokładnie się zdarzyło te 4 lata temu. trzeba przyznać, że Mike okropnie potraktował Chestera, zastanawiam się teraz, jak potoczy się dalej akcja. nie mogę się doczekać ich rozmowy i wyjaśnień Shinody, cholernie mnie ciekawi, dlaczego on tak zrobił ;_;
    tak w ogóle, to z każdym kolejnym rozdziałem wielbię Cię coraz bardziej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zachwycona, uwielbiam Twoje opowiadanie :) kilka błędów, ale nieważne! Nadrabiasz akcją. Opisy też fajne. "Ruska szmata" hahaha ;) śmiałam się do monitora. Pocałunek Mike'a i Chazy'ego - dokładnie tak to sobie wyobrażałam :) weny życzę, czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, staram się jak mogę wykluczyć te błędy, ale zawsze piszę niedokładnie na komputerze. Potem usiądę i postaram się poprawić wszystkie, jakie tylko znajdę. :)
      I dziękuję bardzo <3

      Usuń