poniedziałek, 24 września 2012

In The End: Rozdział XI

    I powoli zbliżamy się do końca. Powiem Wam, że przykro mi z tego powodu. Jakoś przywiązałam się do tego bloga i opowiadania emocjonalnie. Kocham to uczucie kiedy, np. już zasypiam albo kąpię się i nagle: "wiem co może się nowego zdarzyć w bennodzie" i lecę po telefon, żeby zapisać w notatkach. :3 Ech.. Ale nieważne, póki co to nadal trwa, cieszmy się chwilą. Dziękuję za komentarze i miłe słowa i zachęcam do dalszego czytania. Od razu mówię, że rozdział jest jeszcze KRÓTSZY niż zwykle, ale to dlatego że... no sami zobaczycie. Nie dało się inaczej. :)

__________________________________________________________

   Na chwilę otrząsam się i powracam do rzeczywistości. Powoli czuję nudności i zawroty głowy. Mam, co chciałem. Zawsze mi się wydaję, że alkohol pomoże. Że jest naszym przyjacielem, dzięki któremu możemy przestać koncentrować się na otaczającym nas świecie i brutalnej rzeczywistości. Że  jest pewnego rodzaju ucieczką. Lecz w negatywnym tego słowa znaczeniu. Po części to prawda. Smutna prawda. Wiem, że to jest złe. Upicie się, zatopienie smutków w alkoholu nie cofnie błędów, które popełniłem. Nie przywróci mi Mike’a. Ale pozwoli chociaż na moment oddalić się od tego wszystkiego… A teraz tego właśnie potrzebuję.
   Z tą świadomością zasypiam.
                                                                          * * *
   Czuję jak ktoś lekko szarpie mnie w ramię. Kurde, dajcie mi święty spokój. Nawet się wyspać nie można. Zdenerwowany otwieram oczy, lecz po chwili nie żałuję tej decyzji…
- Mike! Jak się cieszę! Jesteś tu… - krzyczę i podrywam się z miejsca. Wczorajsze upicie daje się we znaki. Muszę chwilkę odczekać, gdyż zrobiło mi się niedobrze. – Nie wierzę. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo cię kocham. Błagam cię, wysłuchaj mnie…
- Spokojnie, Chester. Jestem tu dla ciebie. Zasługujesz na to, by móc opowiedzieć swoją wersję – dyplomatycznie odpowiada.
   Mike siada koło mnie na łóżku i rzuca spojrzenie mówiące, że mam zaczynać.
- A więc na początku chcę spojrzeć w twoje niesamowite oczy i z całego serca przeprosić. Jesteś, byłeś i będziesz dla mnie całym światem. Dlatego po tym co zrobiłem, tak bardzo chciałem zachować to w tajemnicy… żebyś się nie dowiedział, żebyśmy mogli żyć dalej razem. Nie ma słów, które mogłyby mnie wytłumaczyć. Idąc do tamtego baru i uprawiając seks z tym nieznajomym chłopakiem, popełniłem największy błąd mojego życia. Jeżeli mógłbym  cokolwiek dodać na usprawiedliwienie… to muszę powiedzieć ci, że było to wtedy kiedy zniknąłeś. Byłem zdruzgotany, Mike. I nie wiedziałem także o problemach zdrowotnych tego chłopaka. Naprawdę, przysięgam. Zareagowałbym, gdybym się dowiedział o kile.
   Wiem, że to niczego nie tłumaczy, ani nie usprawiedliwia. Jednak zależało mi, abyś usłyszał to. Nie mam pojęcia, co będzie dalej… Nie mam pojęcia, jakich słów użyć, by przekazać ci cały mój żal, smutek i przede wszystkim by przeprosić. Zachowałem się jak skończony chuj… Ale bałem się prawdy. Bałem się, że mogę cię stracić. Ale niestety, kłamstwo ma krótkie nogi, czyż nie? I teraz, prawda wyszła na jaw. I czuję, że ciebie tracę, Mike. To mnie dobija… Nie wiem, czy wierzysz w to co mówię po tym wszystkim. Ale przysięgam ci na całe moje życie, że tym razem jestem szczery. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś dla mnie wszystkim. Proszę cię. Wybacz mi. Tak bardzo cię błagam… - w tej chwili nie wytrzymuję i zaczynam płakać. Łzy bezwiednie spływają po moich policzkach. – Tak bardzo cię kocham i pragnę. Nie wiem, co mam zrobić, byś mi wybaczył, uwierzył w me słowa… Ale zapewniam cię. Taka sytuacja NIGDY się już nie powtórzy. Za bardzo mi na tobie zależy. Jeszcze raz – kocham cię, błagam, przebacz mi.


***
   Cisza i oczekiwanie to w takich momentach najgorsze, co może być. Nie wiem, co mam ze sobą począć… Kątem oka spoglądam na Mike’a. Po jego minie wnioskuję, że jest mu naprawdę przykro i zastanawia się co zrobić. Jeny… ta niepewność jest okrutna.
   Nie wiem, ile czasu siedzieliśmy w ciszy. On – ze złożonymi rękoma, zamyślony i ze smutkiem w oczach. Ja – zdenerwowany, roztrzęsiony, załamany… I nagle, po tym całym oczekiwaniu, strachu bierze moją dłoń w swoją. Mój oddech przyspiesza. Na twarzy pojawia się lekki uśmiech. Mike spogląda mi w oczy i delikatnie drugą ręką ociera łzy z mojej twarzy.
- Zrobiłeś wiele złych rzeczy, Chester. I nie wiem, czy jestem w stanie ci zaufać ponownie… - mówi. – Ale wiem jedno. Bierze głęboki oddech. -  Chcę spróbować. Kocham cię. Za bardzo, by nasz związek miał się skończyć. Przejdziemy przez to – uśmiecha się i zbliża swoją twarz do mojej.
   Odgarnia włosy z twarzy i składa pocałunek na moich ustach. Czuję, że w nim chce mi przekazać, że wszystko się ułoży. I że mnie kocha. Odwzajemniam go i czule głaszczę Mike’a po plecach.
I wtedy słyszę dźwięk budzika.

__________________________________________________________

Ta dam... Nowego nie spodziewajcie się za szybko, ale postaram się zrobić, co tylko w mojej mocy.

8 komentarzy:

  1. no za pięknie by było:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś okrutna! (tak, wiem, miałam się uczyć, ale nie wytrzymałam. :D) jak mogłaś noo! już myślałam, że Mike mu wybaczył, że wszystko wraca do normy, że pozwolisz im być już znów szczęśliwa, a to był tylko sen?! uch... ale mam nadzieję, że jak Chester się obudzi, to ten sen stanie się rzeczywistością. :3 a teraz naprawdę lecę się uczyć. xd i czekam z niecierpliwością na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Affff.
    Świetna fabuła, uwielbiam takie filozoficzne momenty, jestem niezmiernie ciekawa co będzie dalej, szkoda że to już koniec, ale mam nadzieje, ze na jednej Bennodzie się nie skończy. Ogólnie twoje opowiadanie nastawiło mnie pozytywnie do Yaoi za co bardzo ci dziękuje :3

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże, jak mogłaś?!
    Ja tu siędzę (leżę, ale mniejsza o to) czytam, rozczulam się, szeroki uśmiech na mojej twarzy, szczerze się jak głupia, mam ochotę skakać z radości, a Ty fundujesz mi takie zakończenie?!
    Koniec Świata, no...
    A podczas czytania już miałam pomysł co napisać w komenatrzu! Że przecież mówiłam, że Mike go kocha i wróci, bo Chester go potrzebuje i...
    Ajj, no! Mój plan poszedł się... Ekhem xd
    Ale co nie zmienia faktu, że rozdział mimo to boski! Czekam na kolejny! ; d I to nawet nie wiesz jak cholernie bardzo! xd
    Pozdrawiam,
    Devonne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówię sobie.. o Boże nareszcie wszystko zaczyna się układać.. ale to byłoby chyba za piękne i za szybko. Musisz nas potrzymać w niepewności. Tak, tak wiem <3 No więc.. czekam na następny tyle ile będzie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Informuję, że dodałam rozdział ;d (w końcu chyba akcja ruszyła z miejsca - hallelujah!)
    Pozdrawiam ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za "uperdliwość", bo nie zauważyłam nawet, że mam błędy xd
    Ehh, przeczytałam Twoje zaproszenie i pomyślałam, że może coś dodałaś, ale jednak nie xd cóż, będę czekała dalej ;p
    Devonne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko. :D
      Eee, niestety. Ale w przyszłym tygodniu chyba coś dodam, bo jak patrzę na sprawdziany i ogólnie to wyjątkowo mało nauki. A zresztą poinformuję Ciebie na pewno. :3

      Usuń